Mój oddech przyśpieszył, a serce szybciej pompowało krew. Torba, którą wcześniej trzymałem w dłoni, upadła na podłogę z głośnym plaskiem, sprawiając, że Nathan odwrócił wzrok od mojej zapłakanej córki. Ohydny uśmiech wpełzł na jego usta, po czym zacierając dłonie w geście zadowolenia, ruszył w moją stronę.
-Proszę, proszę, proszę. - zaczął, będąc coraz bliżej mnie. Żądza mordu wzrastała we mnie z każdym jego kolejnym krokiem. -Wystarczyło tylko porwać twojego pieprzonego bachora, byś przybiegł tutaj w podskokach.
Szydził. Szydził, a ja tego kurewsko nienawidzę.
-Po pierwsze, to jest Darcy, ty pierdolony chuju. Po drugie, zamknij swój ryj, bo fakt, że byłem w pierdlu 4 lata, nie sprawi, że teraz nie będę w stanie cię zajebać.
Sykes stał metr przede mną z założonymi rękoma, a ja miałem ochotę zedrzeć mu ten uśmieszek z twarzy.
-Pamiętaj, że teraz to ja tutaj dyryguję. W każdej chwili któryś z moich chłopców może odstrzelić tej szmacie głowę. - odezwał się, kiwając głową w stronę Darii. Zacisnąłem pięści.
-Przyniosłem ci tę pierdoloną forsę, więc dlaczego, do kurwy nędzy, ich nie wypuścisz? - syknąłem, robiąc krok w jego stronę. I w tej samej chwili, za mną usłyszałem dźwięk znaczący, że ktoś właśnie odblokował broń. Zamarłem.
-Nie ma tak łatwo. Musimy załatwić trochę starych spraw.
-Poważnie? I planujesz to zrobić na oczach dziecka?
-Chuj mnie obchodzi twoje dziecko, serio.
-Ale mnie, kurwa, obchodzi.
Powoli traciłem pieprzoną cierpliwość, co nie wróżyło nic dobrego.
-Brown prosił mnie, żebym ci się za niego odpłacił. - powiedział. Chwilę później poczułem, jak dwie pary rąk łapią moje, wykręcając je do tyłu. Syknąłem i szarpnąłem się, próbując się wyrwać. Sykes zaplótł ręce za plecami, okrążając mnie. -Dostał 15 lat w pierdlu. - oznajmił, by po chwili pojawić się przede mną i uginając nogę w kolanie, zadać mi cios w dolną partię brzucha. Jęknąłem, lekko zginając się w pół.
-TATO! - przeraźliwy krzyk Darcy dotarł do moich uszu, a po chwili głośny plask, świadczący o odbiciu się dłoni od jej policzka.
-Zostaw ją! - ryknąłem, jak na rozkaz stając do pionu. Kolejny raz szarpnąłem się do przodu, jednak znowu na marne. Moja córka leżała w kącie pieprzonej klatki i dosłownie traktowana była gorzej, niż pies. -Przysięgam na Boga, że jeśli jeszcze raz ją uderzysz, urwę ci kutasa, by potem wsadzić go do twojej mordy i cię nim udusić, skurwysynu! - krzyczałem, wywołując śmiech u Nathan'a.
-Ogarnij swoją dupę, bo i tak nic ci to nie da. - stwierdził, wzdychając z udawaną skruchą. -Wiesz dlaczego porwałem twojego bachora? Żeby sprawić ci taki sam ból, jaki ty sprawiłeś mi.
Zmarszczyłem brwi, oddychając głęboko.
-O co ci, do kurwy nędzy, chodzi?
Moja głowa wystrzeliła w bok, kiedy pięść chłopaka odbiła się od mojej szczęki. Przeklinając pod nosem, przymknąłem powieki pod wpływem bólu. Moje ręce jeszcze bardziej zostały wykręcone, dzięki czemu syknąłem.
-Pamiętasz Natalie? Piękna blondynka, długie nogi, nieziemskie cycki. - wymieniał, a obraz dziewczyny odtworzył się w mojej głowie. Nathan zadał mi kolejny cios. Splunąłem krwią, znowu próbując się wyrwać. -Pamiętasz, że była moją dziewczyną? - kolejny kopniak w brzuch.
-KURWA! - ryknąłem z bólu, a Sykes tylko się śmiał.
-Pamiętasz, jak przyłapałem cię na pieprzeniu jej? - i kolejny cios w szczękę. Zgiąłem się w pół, upadając na kolana. Gdzie ci pierdoleni gliniarze?! -Potem ona mnie zostawiła. Dla CIEBIE.
Kiedy gotów byłem, by spróbować stanąć na nogi, brunet podskoczył lekko, po czym jego noga odbiła się od mojego brzucha. Zakląłem, wijąc się po podłodze.
-Zostawiła mnie, a ty ją wyjebałeś. - kopnął znowu. Przysięgam, poczułem, jak jedno z moich żeber pęka.
-Ja pierdole. - wymamrotałem, a krew sączyła się z moich ust. -Wypuść Darcy i Darię. Wtedy załatwimy tę sprawę.
-Nie ma, kurwa, mowy.
Jęcząc, usiłowałem unieść się na łokciach. Ostatkiem sił, uklęknąłem na oba kolana i ocierając czerwoną ciecz z ust, spróbowałem stanąć na nogi.
-Jesteś jebanym kutasem, który wypomina rzeczy sprzed 7 lat. - zacząłem, prostując się. -Grałeś nie fair, porywając moje dziecko.
Nathan patrzył na mnie przez chwilę, by po sekundzie zrobić krok do przodu.
-A czy ty grałeś fair, odbijając mi osobę, która znaczyła dla mnie wszystko? - spytał, a w jego oczach majaczył ból. -Byliśmy pierdolonymi kumplami! - wybuchnął nagle, łapiąc moją koszulkę w swoje dłonie. Kurwa, jest dość silny.
-Nie, Sykes. To TY chciałeś być moim kumplem, bo chciałeś uciec. Uciec od rzeczywistości.
Chłopak poczerwieniał ze złości. Zacisnął szczękę i pięści na moim ubraniu.
-Bo miałem wyjebane. Na wszystko. I chciałem zasmakować takiego życia, jakie miałeś ty. - warczał, a ja zaśmiałem się cicho.
-To życie, to była pomyłka.
-Może dla ciebie. Ale teraz, ty zostałeś z niczym, a ja osiągnąłem to, co ty kiedyś.
-Co? Co osiągnąłeś?
-Władzę.
-Pieprzenie. - syknąłem, odpychając go lekko. -Tylko sprowadziłeś na siebie kłopoty, doprowadzając do tego, że policja cię szuka.
-Jebie mnie to. A teraz zamierzam cię zajebać, słyszysz, pierdolony gnoju? Na oczach twojego dziecka. - oznajmił śmiejąc się złowieszczo.
-Nie zrobisz tego. - mruknąłem. W dłonie chwycił broń i odblokowując, nakierował ją w moją stronę.
-Jesteś tego pewny? - zapytał, mrużąc oczy. Okej, teraz się boję.
I z chwilą, w której agenci specjalni wpadli do pomieszczenia, krzycząc, Sykes nacisnął spust.
Usłyszałam głośny strzał, a po chwili krzyk i płacz małej Darcy. Ignorując wołanie policjantów, rzuciłam się biegiem w kierunku starych, wielkich drzwi. Moje serce biło niemiłosiernie szybko, a oddech był płatki.
Wpadając do pomieszczenia poczułam, jak grunt usuwa mi się spod nóg.
Liam leżał w kałuży krwi, a moja córka płacząc wyrywała się z rąk jakiegoś faceta.
Natychmiast podbiegłam do Liam'a. Łzy kapały po moich policzkach, a serce pękało na miliony kawałeczków.
Uklęknęłam obok niego i widząc, że kula znajduje się w jego piersi, moje gardło opuścił przeraźliwy i głośny krzyk. I kiedy miałam chwycić jego dłoń, zostałam złapana w pasie i mimo protestów oraz wyzwisk, zostałam od niego odciągnięta. Zaraz po tym, do pomieszczenia wbiegło dwóch funkcjonariuszy, którzy ułożyli Liam'a na noszach. I z chwilą, w której mój narzeczony został wywieziony z pomieszczenia, mój świat lunął w gruzach.
-Proszę, proszę, proszę. - zaczął, będąc coraz bliżej mnie. Żądza mordu wzrastała we mnie z każdym jego kolejnym krokiem. -Wystarczyło tylko porwać twojego pieprzonego bachora, byś przybiegł tutaj w podskokach.
Szydził. Szydził, a ja tego kurewsko nienawidzę.
-Po pierwsze, to jest Darcy, ty pierdolony chuju. Po drugie, zamknij swój ryj, bo fakt, że byłem w pierdlu 4 lata, nie sprawi, że teraz nie będę w stanie cię zajebać.
Sykes stał metr przede mną z założonymi rękoma, a ja miałem ochotę zedrzeć mu ten uśmieszek z twarzy.
-Pamiętaj, że teraz to ja tutaj dyryguję. W każdej chwili któryś z moich chłopców może odstrzelić tej szmacie głowę. - odezwał się, kiwając głową w stronę Darii. Zacisnąłem pięści.
-Przyniosłem ci tę pierdoloną forsę, więc dlaczego, do kurwy nędzy, ich nie wypuścisz? - syknąłem, robiąc krok w jego stronę. I w tej samej chwili, za mną usłyszałem dźwięk znaczący, że ktoś właśnie odblokował broń. Zamarłem.
-Nie ma tak łatwo. Musimy załatwić trochę starych spraw.
-Poważnie? I planujesz to zrobić na oczach dziecka?
-Chuj mnie obchodzi twoje dziecko, serio.
-Ale mnie, kurwa, obchodzi.
Powoli traciłem pieprzoną cierpliwość, co nie wróżyło nic dobrego.
-Brown prosił mnie, żebym ci się za niego odpłacił. - powiedział. Chwilę później poczułem, jak dwie pary rąk łapią moje, wykręcając je do tyłu. Syknąłem i szarpnąłem się, próbując się wyrwać. Sykes zaplótł ręce za plecami, okrążając mnie. -Dostał 15 lat w pierdlu. - oznajmił, by po chwili pojawić się przede mną i uginając nogę w kolanie, zadać mi cios w dolną partię brzucha. Jęknąłem, lekko zginając się w pół.
-TATO! - przeraźliwy krzyk Darcy dotarł do moich uszu, a po chwili głośny plask, świadczący o odbiciu się dłoni od jej policzka.
-Zostaw ją! - ryknąłem, jak na rozkaz stając do pionu. Kolejny raz szarpnąłem się do przodu, jednak znowu na marne. Moja córka leżała w kącie pieprzonej klatki i dosłownie traktowana była gorzej, niż pies. -Przysięgam na Boga, że jeśli jeszcze raz ją uderzysz, urwę ci kutasa, by potem wsadzić go do twojej mordy i cię nim udusić, skurwysynu! - krzyczałem, wywołując śmiech u Nathan'a.
-Ogarnij swoją dupę, bo i tak nic ci to nie da. - stwierdził, wzdychając z udawaną skruchą. -Wiesz dlaczego porwałem twojego bachora? Żeby sprawić ci taki sam ból, jaki ty sprawiłeś mi.
Zmarszczyłem brwi, oddychając głęboko.
-O co ci, do kurwy nędzy, chodzi?
Moja głowa wystrzeliła w bok, kiedy pięść chłopaka odbiła się od mojej szczęki. Przeklinając pod nosem, przymknąłem powieki pod wpływem bólu. Moje ręce jeszcze bardziej zostały wykręcone, dzięki czemu syknąłem.
-Pamiętasz Natalie? Piękna blondynka, długie nogi, nieziemskie cycki. - wymieniał, a obraz dziewczyny odtworzył się w mojej głowie. Nathan zadał mi kolejny cios. Splunąłem krwią, znowu próbując się wyrwać. -Pamiętasz, że była moją dziewczyną? - kolejny kopniak w brzuch.
-KURWA! - ryknąłem z bólu, a Sykes tylko się śmiał.
-Pamiętasz, jak przyłapałem cię na pieprzeniu jej? - i kolejny cios w szczękę. Zgiąłem się w pół, upadając na kolana. Gdzie ci pierdoleni gliniarze?! -Potem ona mnie zostawiła. Dla CIEBIE.
Kiedy gotów byłem, by spróbować stanąć na nogi, brunet podskoczył lekko, po czym jego noga odbiła się od mojego brzucha. Zakląłem, wijąc się po podłodze.
-Zostawiła mnie, a ty ją wyjebałeś. - kopnął znowu. Przysięgam, poczułem, jak jedno z moich żeber pęka.
-Ja pierdole. - wymamrotałem, a krew sączyła się z moich ust. -Wypuść Darcy i Darię. Wtedy załatwimy tę sprawę.
-Nie ma, kurwa, mowy.
Jęcząc, usiłowałem unieść się na łokciach. Ostatkiem sił, uklęknąłem na oba kolana i ocierając czerwoną ciecz z ust, spróbowałem stanąć na nogi.
-Jesteś jebanym kutasem, który wypomina rzeczy sprzed 7 lat. - zacząłem, prostując się. -Grałeś nie fair, porywając moje dziecko.
Nathan patrzył na mnie przez chwilę, by po sekundzie zrobić krok do przodu.
-A czy ty grałeś fair, odbijając mi osobę, która znaczyła dla mnie wszystko? - spytał, a w jego oczach majaczył ból. -Byliśmy pierdolonymi kumplami! - wybuchnął nagle, łapiąc moją koszulkę w swoje dłonie. Kurwa, jest dość silny.
-Nie, Sykes. To TY chciałeś być moim kumplem, bo chciałeś uciec. Uciec od rzeczywistości.
Chłopak poczerwieniał ze złości. Zacisnął szczękę i pięści na moim ubraniu.
-Bo miałem wyjebane. Na wszystko. I chciałem zasmakować takiego życia, jakie miałeś ty. - warczał, a ja zaśmiałem się cicho.
-To życie, to była pomyłka.
-Może dla ciebie. Ale teraz, ty zostałeś z niczym, a ja osiągnąłem to, co ty kiedyś.
-Co? Co osiągnąłeś?
-Władzę.
-Pieprzenie. - syknąłem, odpychając go lekko. -Tylko sprowadziłeś na siebie kłopoty, doprowadzając do tego, że policja cię szuka.
-Jebie mnie to. A teraz zamierzam cię zajebać, słyszysz, pierdolony gnoju? Na oczach twojego dziecka. - oznajmił śmiejąc się złowieszczo.
-Nie zrobisz tego. - mruknąłem. W dłonie chwycił broń i odblokowując, nakierował ją w moją stronę.
-Jesteś tego pewny? - zapytał, mrużąc oczy. Okej, teraz się boję.
I z chwilą, w której agenci specjalni wpadli do pomieszczenia, krzycząc, Sykes nacisnął spust.
*Channel's P.O.V*
Usłyszałam głośny strzał, a po chwili krzyk i płacz małej Darcy. Ignorując wołanie policjantów, rzuciłam się biegiem w kierunku starych, wielkich drzwi. Moje serce biło niemiłosiernie szybko, a oddech był płatki.
Wpadając do pomieszczenia poczułam, jak grunt usuwa mi się spod nóg.
Liam leżał w kałuży krwi, a moja córka płacząc wyrywała się z rąk jakiegoś faceta.
Natychmiast podbiegłam do Liam'a. Łzy kapały po moich policzkach, a serce pękało na miliony kawałeczków.
Uklęknęłam obok niego i widząc, że kula znajduje się w jego piersi, moje gardło opuścił przeraźliwy i głośny krzyk. I kiedy miałam chwycić jego dłoń, zostałam złapana w pasie i mimo protestów oraz wyzwisk, zostałam od niego odciągnięta. Zaraz po tym, do pomieszczenia wbiegło dwóch funkcjonariuszy, którzy ułożyli Liam'a na noszach. I z chwilą, w której mój narzeczony został wywieziony z pomieszczenia, mój świat lunął w gruzach.
-----------------
DA BUM TSS.
Wiecie, że Was kocham, prawda?
*robi maślane oczka*
Nie wiem, czy muzyka na początku pasuje, ale mam nadzieję, że tak.
Okej, więc, jak widzicie, sprawy się nieźle pojebały.
Liam został postrzelony, Daria pobita do nieprzytomności.
Darcy siedziała w klatce i również była bita.
Jak myślicie, Li przeżyje?
Do końca 4 rozdziały, damn.
Nie wiem, jak ja się rozstanę z tym ff, ew ;c
Zauważyłam, że znowu jest Was tutaj coraz mniej :(
Planowałam zrobić limit komentarzy, którego nigdy jeszcze tutaj nie było.
Ale nie zrobię, bo to już praktycznie koniec opowiadania.
Miło by było, jakbyście pokazali, że tutaj jesteście.
Proszę, to wiele dla mnie znaczy.
Zróbcie mi prezent.
Chcę jeszcze tylko podziękować za ponad 11 tysięcy wejść.
Jesteście najlepsi ♥
Okej, nie będę Was więcej zanudzać.
Czekam na szczere opinie.
Do następnego, ilysm x
Ja ciebie teez kocham ! ;* <3
OdpowiedzUsuńLiam ma przezyc!! Prosze prosze proszeeed!!! ;* rozdzial jak zawsze swietny! :)
@luvmyniallers
Ja pierdole ... Ty nie masz serca i kończysz w tym momencie, co? :))
OdpowiedzUsuńJa wierzę, że Li przeżyje! Biedna Darcy i Daria :(
A Nel to najbardziej ... Jeżeli Li nie przeżyje, to będzie z nią kiepsko.
A z tych policjantów, to jakieś cipy. Darcy mocno płakała, a oni nie raczyli ruszyć dupy. Wyszłoby na to samo, gdyby w ogóle nie przyjechali tam z Liamem.
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział!
On musi żyć!!
@JuliaKlove1D
kurwa
OdpowiedzUsuńnie wierze
ja tu ledwo co żyje a ty sie zastanawiasz czy muzyka na początku pasuje -.-
nie ale serio...
rycze jak jakaś wariatka
nie moge tego znieść
boże ja cie prosiłam, błagałam żebyś go zostawiła, żebyś dała mu już święty spokój
ale nie!
no kurwa
nie no nie wierze...
wiesz jak ja sie teraz czuje? na moich oczach mordujesz mojego ukochanego bohatera tej historii i... i...
mam dosyć.
rycze i nie moge przestać. boże...
to boli. moje serce krwawi. pękło na dwie części.
jest jeszcze szansa, ale ja już kurwa nie wiem, czy mam sobie robić nadzieje czy nie.
jeżeli on nie przeżyje tego strzału... to ja już nie wiem co będzie dalej. po prostu nie wiem. ręce mi opadły.
piszę ten komentarz na raty z myślą, że może mnie coś jeszcze natchnie, ale nic. dupa. nie moge nic więcej skleić :c
nie mam już nawet siły komentować zachowania Nathana, tych policjantów, itd.
za dużo się tu wydarzyło i po prostu całkowicie dobiłaś mnie tym rozdziałem
więc najmocniej cię skarbie przepraszam za ten totalnie beznadziejny komentarz, ale nie jestem w stanie nic więcej tutaj wydusić... przepraszam :c
mam nadzieję, że to rozumiesz :)
ogólnie no wiadomo. rozdział świetny i nie da się tego ukryć :)
chciałabym kolejny, mimo tego, że cholernie boję się co ty tam zrobisz.
nie wiem, czy Liam przeżyje, ale bardzo dobrze wiesz, że cholernie bym chciała, żeby wszystko z nim było okej. wiesz o tym, więc nie będę się powtarzać.
czekam już na kolejny :)
błagam cię... oszczędź już go...
Kocham cię i nienawidzę,
Twoja całkowicie rozbita na kawałki @LoveWithHarold
Nie, nie, nie.
OdpowiedzUsuńKarolina, błagam no...
Nie uśmiercaj go.
To zrujnuje moje życie.
Rozdział strasznie brutalny, ale bardzo fajnie napisany, choć nie oszczędzałaś sobie z przekleństwami, haha
Przepraszam, ale dzisiaj tak krótko, bo nie mogę się otrząsnąć po tym rozdziale...
LIAM MUSI ŻYĆ!
Czekam na kolejny rozdział x
Ily ♥
Twoja @divathirlwall
Ja też Cię kocham no ale kurde co to ma być!? Liam postrzelony?! No chyba sobie Kuźwa żartujesz! Jeżeli on tego nie przeżyje to niewiele co ci zrobię!
OdpowiedzUsuńKurde oni muszą być wreszcie szczęśliwi!
Co do dziewczyn to się nie wypowiem bo brak mi słów...
Szkoda że to już prawie koniec!
Dlatego też musi skończyć się happy endem! Innej opcji nie przyjmuje!
Czekam na następny!
Przepraszam, że przespałam z tamtym rozdziałem, ale nie spodziewałam się, że dodasz następny tak szybko <3
OdpowiedzUsuńBoże ale się porobiło.... Kobieto Ty chcesz mnie zabić?! Aż oddychać przestałam na końcówce perspektywy Liama... I jeszcze te myśli Chanel.. 'Cały mój świat się zawalił'.. (czy coś takiego) po prostu wooooooooow... ale emocje...
Za cholerę nie wiem co Ci mam napisać.. Odebrało mi mowę....
KURWA LIAM MUSI ŻYĆ... ;C
CZEKAM NA NEXT!!!! <3<3
NIENAWIDZĘ CIEBIE!
OdpowiedzUsuńTY POTWORZE! :(((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
żal..... RYCZĘ! :<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
P.S. Dlaczego śmiałam się z tego:
"-Przysięgam na Boga, że jeśli jeszcze raz ją uderzysz, urwę ci kutasa, by potem wsadzić go do twojej mordy i cię nim udusić, skurwysynu! - krzyczałem, wywołując śmiech u Nathan'a." xDD
Sorry, że moje ostatnie komentarze takie do dupy, ale no nie potrafię :(
Boze rozplakalam sie.
OdpowiedzUsuńCholera to nie tak mialo byc! :(
Boze oby go uratowali!
A Sykesa zajebali! ;/
Biedna Darcy...tyle przezyc i Channel :(
Ps. Przepraszam ze tak pozno, dopiero wrocilam :(
@TheAsiaShow_xx
Błagam, powiedz, że z tym postrzeleniem to tylko taki żarcik. Proszę Cię! ;-; Jezusie, ja nie wiedziałam nawet jak mam zareagować, kiedy przeczytałam, że Nathan pociągnął za spust. Na chwilę przestałam oddychać, bo byłam niemal pewna, że go zabił, a może zabił? Nie, nie, nie... Mój Liam musi żyć do jasnej cholery, uleczę go swoją zajebistą mocą! No proszę no, niech to będzie jakiś sen Channel czy coś... ;/
OdpowiedzUsuńKurczę, ja naprawdę byłam wściekła, kiedy Nathan mówił to wszystko na temat Liama. Byłam z lekka wkurzona na Payne'a o to pieprzenie jakiejś dziewczyny, ale przecież to było siedem lat temu. Nie wypomina się błędów z przeszłości. Ten Nathan musi mieć jakaś obsesję, skoro mści się za to po takim czasie.
Miałam ochotę rzucić laptopem jak ten pieprzony idiota uderzył małą Darcy. ;( A tym bardziej, kiedy lał Liama... Ja pierniczę, tyle emocji... to dla mnie za dużo.
Brawo, bo czytając naprawdę się w to wczułam i nie dziwię się, że Liam tak przeklinał. Ja bym tam już chyba wyzionęła ducha z tej złości.
Cholera, bardzo fajny rozdział, naprawdę. Jestem mega ciekawa co z tym moim kochanym Liamkiem będzie. ;-; Ogólnie jestem ciekawa, jak to się potoczy, więc dodawaj ten rozdział szybciutko! Migusiem! :)
Życzę duuuużo weny oraz czasu, żeby się za to zabrać. ;-) Pozdrawiam ciepło i zapraszam na rozdział siódmy: Ostatnie Spojrzenie
xx
@Wyebana
dzięki, że mnie pobili i jestem kurwa nieprzytomna!
OdpowiedzUsuńo, wgl fajny rozdział
podoba mi się sjfprhghitpi
@vegasgrier