sobota, 5 lipca 2014

Chapter eleven.

*Regular P.O.V*

Channel siedziała na fotelu pasażera, analizując to, co usłyszała do bruneta. Zamrugała kilkakrotnie, a potem poczuła niemiłosierny ból w klatce piersiowej. Biorąc głęboki wdech, zapłakała cicho, ponieważ poczuła, jakby ktoś właśnie wbił jej nóż w plecy. Łzy wypłynęły z jej oczu, kiedy zacisnęła pięści, wbijając paznokcie w swoją skórę.
-Jak-jak to możliwe? Przecież Harry... on obiecał... Boże... - dukała, zachłystując się łzami.
-Kurwa mać! - Liam zaklął głośno, po czym nie zważając na nic, docisnął pedał gazu, wyprzedzając wszystkie samochody, jakie jechały przed nimi. Biła od niego złość i nienawiść, co tylko utwierdziło Nel w przekonaniu, że może stracić swoje dziecko.
-Moja Darcy... moje słoneczko... - skamlała, chowając twarz w dłoniach. Nie mogła znieść myśli, że może już nigdy więcej jej nie zobaczyć.
Kilka minut później już byli na podjeździe, a Liam wysiadł z samochodu trzaskając drzwiami, po czym pobiegł do mieszkania. Channel wygramoliła się, ledwo stojąc na nogach. Cała się trzęsła, a łzy non stop kapały z jej policzków.
-Gdzie on jest?! - usłyszała krzyk swojego narzeczonego i podnosząc głowę, zauważyła idącą w jej stronę Eleanor. Pokręciła głową, przykładając dłoń do ust, a wtedy brunetka objęła ją mocno.
-Spokojnie, znajdą ją. - szeptała. Stały przyciśnięte do siebie przez kilka minut, po czym również ruszyły do domu.
Louis stał w progu salonu, starając się uspokoić Liam'a.
-Najpierw zabiję tego gnoja, który ją zabrał, a potem Harry'ego. - dyszał, jakby właśnie przebiegł maraton. Channel podeszła do niego, obejmując go w pasie, dzięki czemu chłopak trochę się rozluźnił.
-Stary zrozum, że Harry stracił przytomność, kiedy ten kutas wstrzyknął mu coś w szyję. Nic nie mógł poradzić na fakt, że zabierają małą i Darię. - Lou tłumaczył, mimo, że sam był cholernie zdenerwowany. Payne wziął głęboki wdech.
-Jest w szpitalu?
-Tak, zabrali go zaraz po tym, jak zadzwoniłem. Kurwa, widząc go tu, leżącego ze strzykawką w szyi, prawie sam straciłem przytomność.
Eleanor stała, opierając się o ścianę, a jej wzrok był utkwiony w jednym punkcie.
-Ja pierdole... - Liam wypuścił powietrze z płuc, po czym przeczesując ręką włosy, objął Channel ramieniem. - Co teraz?
-Musimy czekać na jakiś ruch z ich strony. Inaczej niczego się nie dowiemy. - Louis stwierdził i właśnie wtedy odezwał się telefon. Nel natychmiast spojrzała na swojego narzeczonego, a potem na wciąż dzwoniące urządzenie. Zrobiła krok w tył, a brunet złapał telefon w dłoń, przykładając do ucha.

*Liam's P.O.V*

Przełknąłem głośno ślinę, przykładając słuchawkę do ucha.
-Halo? - zapytałem, a moje serce było milion razy na minutę. 
-Payne, jak dobrze cię słyszeć. 
Natychmiast zacisnąłem pięści. Kurwa, mogłem się spodziewać, że to on. 
-Ty skur... -
-Uważaj na słowa. Pamiętaj, że mam twoją księżniczkę. 
Oddychałem głęboko, ignorując błagające i pytające spojrzenia Channel. 
-Jeśli dotkniesz ją w jakikolwiek sposób, przysięgam na Boga, że cię zabiję. - wysyczałem, a mężczyzna po drugiej stronie zaśmiał się złowieszczo i tak głośno, że jestem pewnie, iż słyszeli go wszyscy obecni w pomieszczeniu. 
-Uważaj, żebyś to ty nie zginął jako pierwszy. 
I po chwili słyszałem już tylko irytujące bipbipbip.
-Kto-kto to był? - Channel wydukała, a ja rzuciłem telefonem przez pomieszczenie. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała, kiedy brałem szybkie oddechy. 
-Sykes. - syknąłem, a Louis zaklął pod nosem. -Nie wiem, czego ten skurwiel chce, ale dam mu wszystko, byleby tylko Darcy była cała i zdrowa. 
-T-ten Sykes? - zapytała moja dziewczyna, przykładając dłoń do ust. Skinąłem głową.
-Dokładnie ten sam. 
Nel zapłakała głośno, po czym wtuliła się we mnie. Trzęsła się, jak galaretka, a ja pocierałem jej plecy. Widok jej w takim stanie łamał mi serce i zaprzysiągłem sobie, że znajdę nasza córkę, choćbym miał zapłacić za to życiem.

~*~

Czas ciągnął się nieubłaganie, jednak powoli zbliżała się północ. Siedzieliśmy, jak ci idioci i staraliśmy się wymyślić, gdzie tym razem mogą być. 
-Z tego co wiem, ich magazyny spaliły się zaraz po tym, jak ty wylądowałeś w więzieniu. - Louis odezwał się, poprawiając się na fotelu. -Potem wyjechali, ale jak widać, wrócili. 
Channel oparła się o mnie, a na jej policzkach nadal widniały ślady łez. Wtedy, uniosła głowę, jakby właśnie coś sobie przypomniała. 
-Oni... oni byli chyba w Nowym Jorku. - wyszeptała, patrząc na mnie ze strachem w oczach. -Ja widziałam kilka razy ludzi podobnych do nich, a do tego czułam się obserwowana.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? - zapytałem trochę ostrzej niż planowałem. 
-Bo później stwierdziłam, że to tylko moja wyobraźnia. Kiedy ty wróciłeś, nic takiego się już nie działo. - tłumaczyła, bawiąc się swoimi palcami. 
Wzdychając, odwróciłem głowę i popatrzyłem na Louis'a. 
-Stary, gdzie mamy sprzęt? 
-Nie mamy.
-Jak to, kurwa, nie mamy? 
-Mówiłem ci, że skończyliśmy z tym i Eleanor kazała mi wszystko wypierdolić. 
Jęknąłem, przejeżdżając dłonią po twarzy. Zatrzymałem wzrok na leżącym na podłodze telefonie i wtedy, jak na rozkaz, zaczął dzwonić. Szybko zerwałem się na równe nogi, łapiąc go w dłoń. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem do ucha. Przez chwilę słychać było jakiś szmer, a potem płacz. Płacz Darcy. 
Znowu zacisnąłem pięści. 
-Sykes?! - krzyknąłem do telefonu. Kolejny szmer.
-Liam?! - usłyszałem kobiecy głos, a w tle nadal płacz mojego dziecka. 
-Daria, gdzie jesteście?! - pytałem, otwierając szerzej oczy. Louis stanął na nogi, a Channel zakryła usta dłonią. 
-Ja... ja nie wiem, ale błagam, zróbcie coś. Błagam was! - krzyczała, a ja usłyszałem, że również płacze.
-Nic wam nie jest? - zapytałem już nieco spokojniej, jednak w środku szalałem.
-Nie jestem pewna, że z Darcy wszystko w porządku, ale... nie! Zostaw! - i później znowu śmiech ten kutasa. Gotowało się we mnie.
-Payne, zrobimy tak. Masz dwie godziny, i chuj mnie obchodzi, jak to zrobisz, żeby zdobyć dwa miliony funtów. Dostaniesz kolejny telefon za równo 90 minut, z adresem, gdzie obecnie znajduje się twoja córka i ta szmata. Jeśli zawiadomisz gliny lub nie będzie cię na czas, obie zginą, a ja dopilnuję, żeby to nagrać i później ci pokazać. - bipbipbip.
-Kurwa mać! - ryknąłem na całe gardło, kolejny raz rzucając telefonem.
-Wiesz cokolwiek? - Louis zapytał, robiąc krok do przodu.
-Nie! Ten chuj zażyczył sobie 2 miliony i w dwie godziny mam mu to dostarczyć, bo inaczej zginą obie. - przeczesałem dłonią włosy, szarpiąc za nie i wyrywając połowę.
-Musimy zawiadomić policję. - Eleanor wstała z kanapy, gotowa, by podejść do leżącego na podłodze urządzenia.
-Pojebało cię?! Wtedy je zabiją, rozumiesz?!
-Nie drzyj na mnie mordy, do kurwy nędzy! - krzyknęła, na co uniosłem brwi w zdziwieniu. - Jesteście czyści, więc gówno mogą wam zrobić, a pomogą, uwierz mi.
-Jak? Wpadając tam z bronią? Chyba nie.
-Mąż mojej siostry jest policjantem, więc wiem lepiej od ciebie. Zamknij się i dzwoń. - warknęła, wręczając mi telefon. Patrzyłem na nią przez chwilę, po czym ostatecznie złapałem aparat w dłonie i wybrałem numer.
-Komisariat policji w Londynie, słucham? - odezwał się kobiecy głos, a ja podrapałem się po karku, chrząkając.
-Um, ta, chciałbym zgłosić porwanie mojej córki i przyjaciółki. - mówiłem z napięciem w głosie.
-Kiedy nastąpiło porwanie? 
-Kilka godzin temu.
-Będzie pan musiał przyjechać na komisariat, żeby... -
-Nie ma na to czasu! - warknąłem nagle. - Porywacz zagroził, że jeśli do dwóch godzin nie dostarczę mu kwoty 2 milionów funtów, obie zginą, rozumiesz?!
-Proszę się uspokoić.
-Jak do kurwy nędzy mam się uspokoić?! - krzyknąłem, wybuchając. Nel złapała moją dłoń.
-Proszę podać mi adres zamieszkania oraz imię i nazwisko i za chwilę wyślę do państwa radiowóz. 
-Liam Payne, 34 Brixton. - słyszałem, jak kobieta bierze głęboki wdech, kiedy się przedstawiłem, jednak olałem to.
-Dobrze. Proszę czekać, za 15 minut powinno zjawić się u państwa dwóch funkcjonariuszy. - oznajmiła, a ja nie mówiąc nic, po prostu się rozłączyłem.

~*~

-Kurwa mać. - zakląłem, widząc tych samych facetów, którzy aresztował mnie 4 lata temu. 
-Język, Payne. - warknął jeden z nich, po czym bez pytania wkroczył do domu. -Teraz, powiedz mi, co dokładnie się stało. 
Wywróciłem oczami, wzdychając.
-Wracając do domu, dostałem telefon od Louis'a, że porwali mi dziecko. - zacząłem. -Kiedy już tutaj byłem, zadzwonił ten dupek. 
-Kto taki? - przerwał mi, co mnie zirytowało, jednak postanowiłem siedzieć cicho.
-Sykes. Nathan Sykes.
-Ten Nathan Sykes? - drugi z funkcjonariuszy uniósł brwi, po czym uśmiechnął się szyderczo. Skinąłem, wiedząc, co chodzi mu po głowie. Szukają tego dupka od dobrych kilku lat. 
-Powiedział mi tylko, że mają dziewczyny, a potem się rozłączył. Jedak 20 minut temu dzwonił znowu. 
-I wtedy powiedział, że okup wynosi 2 miliony, tak? - przytaknąłem. 
-Za godzinę dostanę kolejny telefon z adresem, gdzie się znajduje. - dodałem tylko, a mężczyzna zapisywał wszystko. Kiedy skończył, uniósł głowę, patrząc na mnie. 
-Znajdźcie jakąkolwiek wielką torbę i nawpychajcie tam czegokolwiek. Jak zadzwoni telefon, nie możesz dać po sobie niczego poznać. Po prostu słuchaj uważnie, a wszystko pójdzie zgodnie z planem. - tłumaczył Jones i rozejrzał się dookoła, jakby czegoś szukał. Chwilę później, Channel stanęła obok mnie. -Witaj. - uśmiechnął się do niej, na co odpowiedziała uniesieniem kącików ust. 
-Myślisz, że się nam uda? - zapytałem, zanim byłem w stanie się powstrzymać. Policjant uważnie mi się przyglądał.
-Payne, nigdy wcześniej cię takim nie wiedziałem. - zakpił, jednak kiedy rzuciłem mu spojrzenie, mówiące "odpierdol-się", skinął głową. -Będzie cała i zdrowa, zobaczysz. - zapewnił, a ja wypuściłem oddech, przełykając ślinę.

*Regular P.O.V*

-Liczę na to, że jesteś sam. Na prawdę nie chcę zabijać twojego dziecka, ani tej ślicznej szmaty. - Sykes odezwał się, kiedy Liam odebrał telefon. 
-Jestem sam. - brunet potwierdził, jednak siedział w radiowozie policyjnym, czekając na adres. 
-Świetnie. Masz pół godziny, żeby być na 91 Princes Gate. - i po tym się rozłączył. Payne natychmiast przekazał adres policjantowi siedzącemu za kierownicą, po czym ten ruszył z miejsca.
Liam widział w lusterku, jak bardzo Channel jest zdenerwowana. Nadal cała się trzęsła, a łzy kapały po jej policzkach nieustannie. Tak bardzo chciał jej obiecać, że wszystko będzie dobrze, ale, kurwa mać, sam w to do końca nie wierzył.
10 minut przed czasem, samochód zatrzymał się w bezpiecznej odległości. 
-Dopilnuj, żeby nie wykryli, że masz podsłuch i kamerkę. - rozkazał mężczyzna siedzący za kierownicą. Brunet skinął głową, po czym wysiadł z pojazdu i biorąc głęboki wdech, otworzył drzwi, by pocałować swoją narzeczoną.
-Kocham cię, pamiętaj. Bardzo cię kocham. 
-To wygląda, jakbyś się żegnał. - wychlipała, a Liam uśmiechnął się blado.
-Kocham cię. 
I po tym zatrzasnął drzwi, ruszając w kierunku starego, opuszczonego budynku. Ręce pociły mu się, jak nigdy wcześniej, a serce biło szalenie szybko. 
Chwycił zerdzewiałą klamkę i pchnął drewniane, zniszczone drzwi, wchodząc do wielkiego holu. Jego buty odbijały się od posadzki z cichym stukotem i tylko ten dźwięk był jak na razie słyszalny. W prawej dłoni trzymał wypchaną papierami wielką torbę, natomiast lewą nieustannie przeczesywał swoje włosy. 
Zatrzymał się, kiedy usłyszał tak dobrze mu znany płacz. Złość mimowolnie w nim wzrosła, kiedy zaraz po tym, po całym budynku rozniósł się złowieszczy śmiech. Wziął głęboki wdech i ruszył w kierunku, z którego słychać było głosy. 
Pchnął kolejne drzwi swoją nogą, a wtedy zobaczył coś, co sprawiło, że żądza mordu przejęła jego ciało.
Daria siedziała na krześle związana i z taśmą na ustach. Jej głowa opuszczona była w dół i można było przypuszczać, że jest nieprzytomna, natomiast mała Darcy siedziała w pieprzonej klatce, płacząc w jej kącie.

------------------

Okej, dobra.
To by było na tyle, ponieważ to jest najgorszy rozdział, jaki napisałam. 
Wybaczcie. 

Poprzedni też był do dupy, więc nie dziwię się, że nie wszystkim się spodobał. 
Ale nie o tym.

Oznajmiam wszem i wobec, że do końca opowiadania zostało tylko 5 rozdziałów. 
I tak, macie rację, teraz nachodzi czas wielkiej dramy i aż sama się boję, co ja tutaj nawymyślam.
Wiem tylko tyle, że mnie znienawidzicie :)

Przyznam szczerze, że piszcząc ten rozdział chciałam, żeby był lepszy, ale zjebałam go, ups. 
Mam tylko nadzieję, że mnie nie skreślicie.

Dzisiaj krótko.
Czekam na Wasze opinie.
Całuję i do następnego ♥
@awmyhazz 


10 komentarzy:

  1. No chyba sobie żartujesz że to już prawie koniec!
    Jakie dramaty!?! Spróbuj tylko zakończyć też 2 Cześć tego opowiadania jakimś dramatem to obiecuje że udusze cie własnymi rękoma!
    Kurde niech Liam i Chanel będą wreszcie szczęśliwi!
    Nawet nie próbuj kogoś usmiercic bo jak już pisałem wcześniej udusze + zadzgam nożem! Oni muszą być wreszcie szczęśliwi!
    Czekam z niecierpliwością na następny dzień! Proszę dodaj szybciej!
    Kocham mimo tego wszystkiego ale proszę po raz któryś niech oni będą szczęśliwi i niech wszyscy żyją! Maja być szczęśliwa rodzina i proszę żeby Liam znowu do więzienia nie poszedł!
    Do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba sobie jaja robisz! Nigdy nie napisałaś najgorszego rozdziału. Każdy jest świetny na swój sposób :)
    Nie mogę uwierzyć, że niedługo już będzie koniec ...
    Jestem ciekawa, co wymyślisz podczas tej wielkiej dramy!
    A Sykesa, to tylko zabić! To może być jedyna osoba, którą uśmiercisz. Liam, Chanel, Darci i Daria mają żyć. Musi być happy end :)
    Czekam na następny xx
    @JuliaKlove1D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde poplakalam sie!
    To najsmutniejszy ze wszystkich rozdzialow :(
    Ale za to jaki prawdziwy :(
    Oby sie udalo odratowac Darcy i Darie :(
    Ps. Tylko 5? Szkoda :(
    Ilysm <3
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Co jak gdzie kiedy coooo??? Kpnke za 5 rozdzialow?? Nie nie nieee. Omg. Jestem tak strasznie przywiazana do tego bloga. Omgggg <3 kochaaam go !! <3
    @luvmyniallers

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja cię zaraz zjebię, jak się nie zamkniesz.
    No dobra, miałaś lepsze rozdziały, ale moim zdaniem ten jest też bardzo dobry, no już na pewno o niebo lepszy niż te gówna, co ja piszę ;-;
    Mi się bardzo podoba ten rozdział, i jak na razie widzę, że poprzednim, co ocenili też się spodobał, więc shhh!
    Przepraszam, ale dzisiaj taki krótki komentarz zostawię, bo taka godzina, że nic mi się nie chce, wybacz :c
    Ale mam nadzieję, że wyraziłam w nim swoją całą opinię c:
    Ilysm ♥
    Twoja @divathirlwall

    OdpowiedzUsuń
  6. kurwa
    fuck fuck fuck
    ciesz sie że jeszcze żyje, ale jeszcze chwila i zaraz wybuchne
    NIE NO KURWA!
    w tej chwili mam ochote coś zajebać. nie wiem. cokolwiek.
    kurna jestem takim kłębkiem nerwów, że to aż mnie samą w pewnym momencie przerasta.
    no ale nie no... błagam...
    kurwa mać!
    nie wiesz co? ja ledwo co teraz to pisze. serio. nie moge skleić czegokolwiek sensownego, bo mam wrażenie że zaraz wybuchne. cholera no!
    w ogóle nie mam siły komentować tego rozdziału
    to nie tak miało być! jprdl...
    na początku, jak czytałam to i ten gniew Liama... bozę jak ja się cieszę że Harry leży teraz w szpitalu bo nie wiem, czy cokolwiek by z niego jeszcze zostało. w sumie to szkoda mi Harry'ego, taki kozioł ofiarny w tym wszystkim, no ale... dobrze że leży w tym szpitalu bo były dodatkowy zgon czego już całkowicie bym nie przeżyła...
    to dzwonienie na policje... miałam te same obawy co Liam. cholernie sie boje, że to nie wypali.
    bo ja wiem, że ty coś spierdzielisz. wiem i koniec.
    wiem ze zamordujesz Darcy (przynajmniej tak mi sie wydaje) dlatego już sie na to szykuje chociaż i tak wiem, że jak to zrobisz to nie przeżyje.
    i tak sie ciesze że oszczędzasz Liama (jak na razie) bo do niego jestem jakoś tak bardziej przywiązana i... wiesz że bym tego nie zniosła...
    ale obawiam sie, że coś mu zrobisz. bo on jako ojciec poświęci się za Darcy.
    cholera no nie! ja sie na nic kurwa mać nie zgadzam! nie nie i jeszcze raz nie!
    cholera
    klne jak jakaś wariatka no ale nie wierze, że ty to robisz...
    pamiętam jeszcze jak mówiłaś mi, że planujesz happy end. mam nadzieję, że nie zmieniłaś planów... jak tak, to pamiętaj, że nienawidzę być niedoinformowana.
    co do tego, że jeszcze 5 rozdziałów, to już jęczałam ci wcześniej i chyba nie muszę ci powtarzać że jestem tym faktem załamana i cholernie mi z tego powodu smutno.
    taka informacja, do tego cały rozdział z którego ledwo co wychodze w całości... nieee... ja tu przez ciebie kiedyś zginę. naprawdę. umrę śmiercią tragiczną i będziesz mnie miała na sumieniu xD
    w ogóle przeraża mnie ta końcowa sytuacja w rozdziale... Darcy w klatce, Daria ledwo co żyje... kurwa.
    i w ogóle Sykes... Nathan Sykes... to jest takie dziwne wiesz? w sensie fakt, że jak ktoś wie kim naprawdę jest Nathan Sykes to tak mu nie pasują te jego standardowe cechy charakteru, najspokojniejszego chłopaka z The Wanted do postaci w tym opowiadaniu xD
    ten jest taki podły i w ogóle... muszę ponownie się przerzucać na inne cechy charakteru Nathana Sykesa - podłego i bezdusznego gnoja który próbuje zajebać dziecko xD
    jprdl... co ja w ogóle pisze?! cholera... głupieje. przez cb! :D
    nie no szczerze to chyba nie musze ci mówić, że przez cały czas jak czytałam i teraz też mam łzy w oczach, no ale jak nie wiesz, to wolałam ci powiedzieć, ze tak jakby trochę się rozkleiłam... :'c
    ogólnie to cudnie rozpierdzielający mnie emocjonalnie na najdrobniejsze kawałeczki rozdział i nie pierdziel mi tu, ze jest do dupy, bo zaraz cie w nią kopne i sie kurwa opamiętasz. w porównaniu do cb ja piszę takie dziadostwo, że aż szkoda cokolwiek mówić...
    miałam już dzisiaj nie czytać (bo serio ledwo co żyje) ale nie mogłam. nie wytrzymałabym do rana xD
    dlatego też i teraz pojawia się kometarz. oczywiście najmocniej przepraszam za jego chujowość i przeraźliwą długość (bo strzelam, ze taki jest O.O) ale wylałam ci w nim chociaż część moich potwornych żalów, które i tak pewnie mało co cię obchodzą, więc wylewnie za to wszystko przepraszam O.O
    ogólnie w skrócie to rozdział bardzo mi się podobał i czekam już niecierpliwie na kolejny :)
    i błagam... oszczędź tych bohaterów. proszę... patrz -----> zbliżamy się do końca. zrób happy end ^^
    dobra. kończę to już...
    prolog na twoim drugim blogu skomentuję jutro, bo naprawdę nie mam już siły xD
    Kocham Cię baaardzo mocno <3
    Całuję,
    Na zawsze twoja @LoveWithHarold

    OdpowiedzUsuń
  7. TRALALALALA JA WCALE CIEBIE NIE SŁUCHAM! NIE BĘDZIE DRAMY! NIC NIE WYMYŚLIŁAŚ! ONI POJADĄ NA HAWAJE I BĘDZIE HAPPY END!
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    JAK MOŻESZ? TO JA MAM ZRYTA PSYCHIKĘ I MAM OPOWIADANIE O PSYCHIATRYKU! NIE MOŻESZ! NIC IM NIE ZROBISZ! BO JAK NIE, TO PRZYJDĘ I CIEBIE ZJEM :( TAKA ZAŁAMKA NA DOBRANOC :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam, że w końcu zapomne skomentować ostatniego rozdziału :(
    ogroomnie ogromnie przepraszam :c
    Po przeczytaniu stwierdzam ... że nie zjebałaś tego rozdziału absolutnie ! rewelacyjny *.* aż mam ochote coś rozwalić.. tyle emocji .. Jezu . 5 rozdziałów .. Naprawde mam ochote coś rozwalić. Tylko 5 .. 5 .. tylko 5 rozdziałów,nie nie mogę, muszę to przetrawić :(
    Liam taki zły, nie dziwie się. Dobrze, że Harry w szpitalu jest bo to na pewno źle by się dla niego skończyło. Biedna Daria i Darcy.. Mam nadzieje, że jednak z tą policją wypali bo nwm co zrobie jak coś się stanie naszemu małemu aniołkowi .. Biedna w klatce :c Daria ledwo żyje na tym krześle.. z niecierpliwością czekam na kolejny .. ale jak dodasz kolejny to będą tylko 4 rozdziały do końca.. o niee :c
    Muszę ochłonąć, ktoś chce zrobić składkę na moje nowe meble ? bo jak wejde do pokoju to chyba będą w kawałkach . Dużo weny i komentarzy :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu kompletnie nie wiem co mam napisac. To wszystko jest takie złe? Nie wiem czy to odpowiednie slowo, no bo co mam napisac. Porwali im corke w najszczęśliwszych chwilach. Do tego Daria. Jejku mam nadzieje ze kolejny tozdzial bedzie choc trochc optymistyczny. Pozdrawiam i zycze duzo weny :))))
    @luvmyzejn

    OdpowiedzUsuń
  10. hejka x
    pierwsza rzecz nie na temat rozdziału, ale tak zawsze jak teraz dodaje rozdział to te komentarze przede mna są takie megaaaaa długie no nie? a pamiętam jak zazwyczaj były takie krótkie a ja wyjeżdżałam z takimi big hahaha i tak mnie naszło czy je wszystkie czytałaś? bo nie które były jedną wielką katastrofą hahaha ale shhh. Teraz czas na ten jedenasty oto rozdział :D tak więc po pierwsze tak szybko go dodałaś (rewelacja <3) że myślałam że mi się przewidziało XD no i Liam ten człowiek który był przestępcą ..( no i pacz teraz większość mówi że przestępcy to nie mają sumienia ani uczuć, ale kurwa jebanego mać mają i Payne jest tego dowodem) no ale co K O C H A Nel i małą, a jak sie kogoś kocha jest się w stanie zrobić dla tej osoby wszystko.. o tą osobę się martwi.. tęskni gdy sie z nią/nim nie jest.. tą osoba/y jest dla nich całym światem .. ona/on jest dla nas wszystkim.. nikt ani nic inne nie jest nam do szczęścia potrzebne.. a Liaś tej 'przestępca' K O C H A i to jest dowód bo co normalny człowiek też by sie tak zachowywał ale teraz to co powiedział mu ten policjant. Ten który go aresztował .. ten ktory widział tego 'złego' jego.. "Payne, nigdy wcześniej cię takim nie wiedziałem. - zakpił" no właśnie kto by sie spodziewał, że taki ktoś może mieć swój mały skarb i zrobić dla niego wszystko no nie? jezu tacy ludzie mnie wkurwiają...
    Jak był opisany moment jak Liam wchodził tam do tego pomieszczenia i słyszał ten płacz a potem widział Darcy i Darie jezu tego nie jest się w stanie pojąć. Można sobie to wyobrazić, ale nigdy w pełni ni wiemy jak to jest gdy sami tego nie przeżyjemy. Każdy kto czyta to opowiadanie może to wszystko inaczej to zekranizowć w swojej głowie, bo to że mamy tekst to tylko jedna 1/2 wszystkiego... Odeszłam od tematu, przepraszam. Dobra o Nim już nie piszę bo znowu zejdę na inny temat wiec może napisze coś o Chanel chociaż i tak pewnie zaraz zejdę na inny teamt.. Tak więc wydaje mi sie a niemal jestem pewna, że ona to wszystko widzi i inaczej i tak też jest ... Nel jest wrażliwą osobą... i jej mała córeczka jest jej księżniczką w końcu to ona utrzymywała ją przy życiu gdy nie było jej ukochanego.. Ona na nią patrzy jak na cud.. Boże ja wiem, że to ty wymyślasz tę historię ale ja ją przeżywam jakby się działa na prawdę. Mam nadzieje, że dziewczyny uda się uratować, ale .. nadal mam to jak mi napisałaś, że kogoś życie będzię zagrożone to .. to .. będzie Liam .. :( Chciałabym żeby wszystko było dobrze na prawdę ... eh
    I teraz tak należy Ci się nagana! A wiesz za co? Bo ciągle krytykujesz to co piszesz -,- za to przydałby ci się liść w twoją śliczną buźkę :/ To jest świetny rozdział tak jak każdy, mi się podoba tak więc czego ty dziewczyno chcesz hym?
    Czekam na kolejny rozdzaił <3

    @luvmyprinces xx

    OdpowiedzUsuń