Liam nadrabiał czteroletnie zaległości, całymi dniami opiekując się Darcy. Kochał ją coraz bardziej i już kilkakrotnie obiecał samemu sobie, że nigdy nie pozwoli, by jego córka, jak i Nel były narażone na niebezpieczeństwo. Nie obchodził go fakt, że oszalał. Zrobił to już wtedy, kiedy 5 lat temu poznał tę przepiękną brunetkę. I może czasami był cholernym dupkiem, ale kochał ją najbardziej na świecie.
Chanel za to pracowała tak ciężko, że kiedy wracała do domu, padała tylko na łóżko i odpływała, ale to dlatego, że firma Justin'a zaczęła nabierać obrotów. Coraz więcej sławnych gwiazd pojawiało się w wytwórni bruneta, prosząc, by to właśnie on i jego załoga zajęła się nagraniem płyty. I z jednej strony było to cholernie dobre, ale z drugiej... prawdziwa męka.
Praca w studio po kilkanaście godzin potrafiła wyczerpać człowieka i dowodem tego jest właśnie Nel.
Jednak kiedy już nadszedł ukochany dzień wolny, Darcy została zaprowadzona przez swojego tatę do przedszkola, a brunetka pozwoliła sobie na spanie do południa. A kiedy się obudziła, czekał na nią przepyszny obiad przygotowany przez samego Liam'a.
-Dzień... dobry. - odezwała się Nel ziewając i poczłapała do kuchni.
-Dobry. - brunet uśmiechnął się lekko, a po chwili w ramionach trzymał cały swój świat. Dziewczyna wtuliła się w ciało mężczyzny i dając ponieść się chwili, stanęła na palcach, cmokając usta Liam'a. -Wyspana? - zapytał, kiedy ta się odsunęła.
-Tak. Brakowało mi tego. - zauważyła, biorąc do ust kęs kurczaka. Zamruczała z uznaniem, delektując się smakiem. -Zawsze myślałam, że to Harry najlepiej gotuje.
-Nie doceniłaś mnie. - brunet wzruszył ramionami, siadając na przeciwko Chanel. Uśmiechał się do siebie, jak wariat, widząc z jak wielkim apetytem dziewczyna pochłania posiłek. I kiedy tak się jej przyglądał, w najmniej odpowiednim momencie postanowił zadać pytanie, które od dawna go nurtowało. -Miałaś kogoś?
Na te słowa, Nel prawie udławiła się kawałkiem kurczaka. Kaszląc, próbowała doprowadzić się do porządku.
-Co... - wciągnęła dużą dawkę cennego tlenu do płuc i mrugając, odpędziła cisnące się do oczu łzy. -Skąd przyszło ci to na myśl? - spytała, patrząc na niego, jak na wariata. Ten wzruszył jedynie ramionami, błądząc wzrokiem po podłodze.
-Nie było mnie 4 cholerne lata. - powiedział, czując obrzydzenie do samego siebie. -W ciągu tak długiego okresu czasu mogłaś kogoś mieć.
Chanel nie wiedziała, co ma powiedzieć. Prawdę? Kłamstwo?
-Ja... - zaczęła, a jej ręce zaczęły się pocić. Cholera. -Ugh, bo widzisz... po tym, jak tutaj przyjechałam, Justin zaoferował mi pracę. Zgodziłam się, bo potrzebowałam tych pieniędzy. Niedługo po tym poznałam pewnego... chłopaka, który zaprosił mnie na kolację. Ale to było pierwsze i jedyne takie wyjście. - tłumaczyła się, obserwując, jak szczęka Liam'a się zaciska.
-Dlaczego? - starał się panować nad sobą i ostatkiem sił udało mu się nie warknąć.
-Bo zamiast niego, widziałam ciebie. - odparła cicho i to wystarczyło, by Liam poczuł się lepiej. Po prostu podszedł do niej i najzwyczajniej w świecie przytulił ją do siebie.
~*~
Szli, trzymając się za ręce. Co kilka sekund obdarowywali się uśmiechami lub niewinnymi pocałunkami. Miłością biło od nich na kilometr i każdy mijający ich człowiek to widział.
Liam objął Chanel ramieniem, a dziewczyna splotła ich palce. Czuli się cudownie, tak jak dawniej. Byli tylko oni. Nikt więcej.
-Tęskniłem za tym. - brunet odezwał się w końcu, przerywając ciszę. Nel spojrzała na niego i całując jego usta, kolejny raz udowodniła mu, że to ona jest tą odpowiednią kobietą.
Payne niedawno sam zastanawiał się, dlaczego ona tak bardzo jest mu potrzebna. I odkrył, że żadna wcześniej nie całowała go tak, jak Chanel. Żadna nie potrafiła wywołać u niego tak mieszanych uczuć. Żadna nie patrzyła na niego w taki sposób. Żadna nie kochała go tak bardzo i żadna nie umiała sprawić, by i on pokochał. Żadna nie była nią.
Przekraczając bramę przedszkola, Chanel nie puściła mojej ręki. Rozglądała się, wzrokiem szukając Darcy. I kiedy nigdzie jej nie było, pośpiesznie ruszyła do przodu.
-Gdzie jest Darcy? - zapytała tej samej opiekunki, z którą rozmawiałem rano. Dziewczyna rozejrzała się, zakłopotana i lekko... wystraszona?
-Przed chwilą tutaj była. - wskazała ręką na piaskownicę. Nel westchnęła, a jej ciało przeszył dreszcz.
-Spokojnie. - odezwałem się. -Poszukaj jej tutaj, a ja pójdę do środka. - nakazałem i całując ją w czoło, pchnąłem drzwi budynku. Przekroczyłem próg, robiąc kilka kroków. Rozglądając się, starałem się być cicho. -Darcy? - zawołałem od razu, idąc powoli. Nic. Głucha cisza. -Dracy? - znowu nic.
Przyznam, że sam zacząłem się bać. Ale skoro opiekunka widziała ją kilka minut wcześniej? Przecież nie mogli jej porwać, do chuja pana.
-Darcy?! - krzyknąłem, lekko poddenerwowany. Robiłem coraz większe kroki i szedłem coraz szybciej. -Dracy, wyjdź, proszę. - mówiłem, wchodząc do jednej z sal. -To ja, tatuś.
-Tato. - usłyszałem za sobą cichutki szloch. Odwróciłem się szybko, dostrzegając moją córkę. Siedziała w kącie, a jej policzki mokre były od łez.
-Boże, co się stało? - zapytałem, podchodząc do Darcy i uklęknąłem przed nią. Dziewczynka wydęła dolną wargę, która drżała niebezpiecznie i już po chwili kolejne łzy wypłynęły z jej oczu.
-Boję się. - powiedziała cichutko, pociągając noskiem. Zmarszczyłem brwi.
-Czego się boisz? - mruknąłem, uważnie jej się przyglądając. Niezdarnie otarła buzię, po czym stanęła na swoich króciutkich nóżkach.
-Że znikniesz. - odparła i dziwiąc mnie niezmiernie, wpadła w moje objęcia. -Nie odchodź, tatusiu... - zapłakała błagalnie, a moje serce pękło.
-Nigdzie się nie wybieram, Aniołku. - zapewniłem ją, tuląc do siebie. -Skąd pomysł, że cię zostawię, hm? - spojrzałem na moją córeczkę.
-Moja koleżanka mi powiedziała, że jej tatuś też na chwilkę z nią był, a potem odszedł...i...i... ja nie chcę, żebyś ty odszedł. - mamrotała, oddychając szybko.
-Cśś, Darcy, jestem tu. - powiedziałem, zakładając pasemko jej włosów za ucho i uśmiechając się lekko. -Jestem tu, skarbie. - powtórzyłem, a on objęła mnie i wtuliła się mocno. Cichutki szloch wciąż opuszczał jej usta. -Cśś... - mruczałem i biorąc ją na ręce, ruszyłem na dwór.
Kopnąłem drzwi, a ciepły podmuch wiatru uderzył w nas. Rozglądnąłem się, wzrokiem szukając Chanel i zobaczyłem ją chodzącą pośród jakichś krzaków. Trzęsła się i płakała.
-Uciekłaś nam i popatrz, jak mamusia się martwi. - powiedziałem do Darcy, która, wciąż mnie trzymając, odwróciła głowę, patrząc na Nel. I w tym samym czasie, brunetka nas zauważyła. Biegiem ruszyła w naszą stronę, a jedną dłoń przyłożyła do ust.
-Darcy... - wyszeptała bezgłośnie, a kiedy już znalazła się obok, szybko zabrała ode mnie córkę, tuląc ją do siebie mocno. -Nigdy więcej tak nie rób. - błagała, a łzy płynęły po jej policzkach.
-Przepraszam. - dziewczynka powiedziała nieskładnie i zerknęła na mnie. -Przepraszam. - powtórzyła, a ja jedynie posłałem jej słaby uśmiech i przytuliłem obie, kolejny raz zdając sobie sprawę, jak wiele dla mnie znaczą.
-Tęskniłem za tym. - brunet odezwał się w końcu, przerywając ciszę. Nel spojrzała na niego i całując jego usta, kolejny raz udowodniła mu, że to ona jest tą odpowiednią kobietą.
Payne niedawno sam zastanawiał się, dlaczego ona tak bardzo jest mu potrzebna. I odkrył, że żadna wcześniej nie całowała go tak, jak Chanel. Żadna nie potrafiła wywołać u niego tak mieszanych uczuć. Żadna nie patrzyła na niego w taki sposób. Żadna nie kochała go tak bardzo i żadna nie umiała sprawić, by i on pokochał. Żadna nie była nią.
*Liam's P.O.V*
Przekraczając bramę przedszkola, Chanel nie puściła mojej ręki. Rozglądała się, wzrokiem szukając Darcy. I kiedy nigdzie jej nie było, pośpiesznie ruszyła do przodu.
-Gdzie jest Darcy? - zapytała tej samej opiekunki, z którą rozmawiałem rano. Dziewczyna rozejrzała się, zakłopotana i lekko... wystraszona?
-Przed chwilą tutaj była. - wskazała ręką na piaskownicę. Nel westchnęła, a jej ciało przeszył dreszcz.
-Spokojnie. - odezwałem się. -Poszukaj jej tutaj, a ja pójdę do środka. - nakazałem i całując ją w czoło, pchnąłem drzwi budynku. Przekroczyłem próg, robiąc kilka kroków. Rozglądając się, starałem się być cicho. -Darcy? - zawołałem od razu, idąc powoli. Nic. Głucha cisza. -Dracy? - znowu nic.
Przyznam, że sam zacząłem się bać. Ale skoro opiekunka widziała ją kilka minut wcześniej? Przecież nie mogli jej porwać, do chuja pana.
-Darcy?! - krzyknąłem, lekko poddenerwowany. Robiłem coraz większe kroki i szedłem coraz szybciej. -Dracy, wyjdź, proszę. - mówiłem, wchodząc do jednej z sal. -To ja, tatuś.
-Tato. - usłyszałem za sobą cichutki szloch. Odwróciłem się szybko, dostrzegając moją córkę. Siedziała w kącie, a jej policzki mokre były od łez.
-Boże, co się stało? - zapytałem, podchodząc do Darcy i uklęknąłem przed nią. Dziewczynka wydęła dolną wargę, która drżała niebezpiecznie i już po chwili kolejne łzy wypłynęły z jej oczu.
-Boję się. - powiedziała cichutko, pociągając noskiem. Zmarszczyłem brwi.
-Czego się boisz? - mruknąłem, uważnie jej się przyglądając. Niezdarnie otarła buzię, po czym stanęła na swoich króciutkich nóżkach.
-Że znikniesz. - odparła i dziwiąc mnie niezmiernie, wpadła w moje objęcia. -Nie odchodź, tatusiu... - zapłakała błagalnie, a moje serce pękło.
-Nigdzie się nie wybieram, Aniołku. - zapewniłem ją, tuląc do siebie. -Skąd pomysł, że cię zostawię, hm? - spojrzałem na moją córeczkę.
-Moja koleżanka mi powiedziała, że jej tatuś też na chwilkę z nią był, a potem odszedł...i...i... ja nie chcę, żebyś ty odszedł. - mamrotała, oddychając szybko.
-Cśś, Darcy, jestem tu. - powiedziałem, zakładając pasemko jej włosów za ucho i uśmiechając się lekko. -Jestem tu, skarbie. - powtórzyłem, a on objęła mnie i wtuliła się mocno. Cichutki szloch wciąż opuszczał jej usta. -Cśś... - mruczałem i biorąc ją na ręce, ruszyłem na dwór.
Kopnąłem drzwi, a ciepły podmuch wiatru uderzył w nas. Rozglądnąłem się, wzrokiem szukając Chanel i zobaczyłem ją chodzącą pośród jakichś krzaków. Trzęsła się i płakała.
-Uciekłaś nam i popatrz, jak mamusia się martwi. - powiedziałem do Darcy, która, wciąż mnie trzymając, odwróciła głowę, patrząc na Nel. I w tym samym czasie, brunetka nas zauważyła. Biegiem ruszyła w naszą stronę, a jedną dłoń przyłożyła do ust.
-Darcy... - wyszeptała bezgłośnie, a kiedy już znalazła się obok, szybko zabrała ode mnie córkę, tuląc ją do siebie mocno. -Nigdy więcej tak nie rób. - błagała, a łzy płynęły po jej policzkach.
-Przepraszam. - dziewczynka powiedziała nieskładnie i zerknęła na mnie. -Przepraszam. - powtórzyła, a ja jedynie posłałem jej słaby uśmiech i przytuliłem obie, kolejny raz zdając sobie sprawę, jak wiele dla mnie znaczą.
~*~
Wieczór nadszedł szybko. Zdecydowanie za szybko. I mimo, iż dzień był pełen wrażeń i emocji, nie chciałem, by się kończył.
To wszystko było dla mnie nowe. Mała Darcy bawiąca się na dywanie, lub fakt, że właśnie przytulam Chanel. W dalszym ciągu nie mogłem pojąć, że jestem z nimi. Że Nel mi wybaczyła.
-Tak bardzo cię kocham. - powiedziałem kolejny już raz, całując jej czoło. Dziewczyna jedynie mocniej się we mnie wtuliła.
-Ja ciebie też. Bardzo. - szeptała, całując moją klatkę piersiową. -Zostaniesz dzisiaj? - spytała, zerkając na mnie.
-Na noc? Myślałem, że... -
-Wiem, ale... proszę, po prostu zostań. - westchnęła, zamykając oczy. Uśmiechnąłem się, w duchu skacząc z radości.
-Okej. - mruknąłem, przenosząc wzrok na ziewającą Darcy. -Co tam, Aniołku? - odezwałem się, kiedy na mnie spojrzała.
-Spać. - ziewnęła znowu. Chanel zachichotała i z wielką niechęcią odsunęła się, wstając z kanapy. Mała poczłapała w moją stronę. -Dobranoc. - uśmiechnęła się, całując mój policzek.
-Słodkich snów, kochanie. - powiedziałem, przytulając ją lekko. Chwilę później złapała Chanel za rękę i razem powędrowały w kierunku łazienki.
-Okej. - mruknąłem, przenosząc wzrok na ziewającą Darcy. -Co tam, Aniołku? - odezwałem się, kiedy na mnie spojrzała.
-Spać. - ziewnęła znowu. Chanel zachichotała i z wielką niechęcią odsunęła się, wstając z kanapy. Mała poczłapała w moją stronę. -Dobranoc. - uśmiechnęła się, całując mój policzek.
-Słodkich snów, kochanie. - powiedziałem, przytulając ją lekko. Chwilę później złapała Chanel za rękę i razem powędrowały w kierunku łazienki.
Czekając na Nel, oglądałem zdjęcia Justin'a i Seleny, porozstawiane na szafkach i właśnie wtedy odezwał się mój telefon. Marszcząc brwi, wygrzebałem go z kieszeni spodni.
-Halo? - wychrypiałem.
-Liam? - usłyszałem głos Louis'a.
-Nie, Święty Mikołaj. - wywróciłem oczami.
-Kurwa, nie rób sobie jaj. - ryknął, a ja już wiedziałem, że coś nie gra.
-Co jest? - spytałem, a moja szczęka mimowolnie się zacisnęła.
-On wrócił, stary. - oznajmił, mrożąc krew w moich żyłach.
-Kto wrócił?
-Dylan. Dylan Brown wrócił. - tłumaczył, a ja zesztywniałem.
-Jak to możliwe? - syknąłem i z wrażenia usiadłem na kanapie.
-Spieprzył z więzienia. Od rana głośno o tym w telewizji. I coś mi mówi, że niedługo pojawi się w Londynie.
-Ja pierdole... - zakląłem, dłonią przejeżdżając po twarzy.
-Liam, on prędzej czy później zorientuje się, że ciebie tu nie ma i zacznie cię szukać, a dobrze wiesz, że jego ludzie są nieobliczalni. - zatrzymał się na chwilę. -Stary, musisz je chronić.
-Wiem, kurwa, wiem. - jęknąłem. -Ja chciałem po prostu normalnego życia? Czy aż tak zajebiście wiele wymagam?
-Twoje życie nigdy nie będzie normalne. Wjebałeś się w to gówno na całe życie.
-Pieprzenie. - prychnąłem. -Zapewnię im normalny dom. Obiecałem to sobie i nie mogę tego spierdolić. - mówiłem, zaciskając pięści.
-Oby. - Louis westchnął. -Stary, damy radę. Siedzimy w tym razem. - przypomniał, po czym mlasnął językiem. -Jutro mamy samolot. Niall i ja będziemy w nowym Jorku wieczorem.
-Dzięki, Lou.
-Nie ma sprawy. Trzymaj się i do jutra. - powiedział i już po chwili słyszałem charakterystyczny dźwięk, oznajmiający koniec połączenia. I kiedy chowałem telefon do kieszeni, moje oczy napotkały Chanel.
-Rozmawiałeś z Louis'em. - stwierdziła, robiąc krok do przodu. -O co chodzi? - popatrzyła na mnie przestraszonym wzrokiem.
-O nic. - uśmiechnąłem się blado. -Przylatują jutro z Niall'em.
-Po co? - zmarszczyła brwi.
-To nie istotne. - machnąłem ręką. -Chodź, położymy się. - poprosiłem.
-Powiedz mi. - naciskała, zakładając ręce na piersi.
-To nic ważnego, na prawdę. Chcą odwiedzić Darcy. - kłamałem. Nie mogłem jej powiedzieć. Nie teraz.
-Okej. - westchnęła cichutko i łapiąc moją dłoń, pociągnęła w stronę sypialni. A ja dziękowałem Bogu, że odpuściła. Bałem się tylko, żeby ona nie spotkała go jako pierwsza.
-Halo? - wychrypiałem.
-Liam? - usłyszałem głos Louis'a.
-Nie, Święty Mikołaj. - wywróciłem oczami.
-Kurwa, nie rób sobie jaj. - ryknął, a ja już wiedziałem, że coś nie gra.
-Co jest? - spytałem, a moja szczęka mimowolnie się zacisnęła.
-On wrócił, stary. - oznajmił, mrożąc krew w moich żyłach.
-Kto wrócił?
-Dylan. Dylan Brown wrócił. - tłumaczył, a ja zesztywniałem.
-Jak to możliwe? - syknąłem i z wrażenia usiadłem na kanapie.
-Spieprzył z więzienia. Od rana głośno o tym w telewizji. I coś mi mówi, że niedługo pojawi się w Londynie.
-Ja pierdole... - zakląłem, dłonią przejeżdżając po twarzy.
-Liam, on prędzej czy później zorientuje się, że ciebie tu nie ma i zacznie cię szukać, a dobrze wiesz, że jego ludzie są nieobliczalni. - zatrzymał się na chwilę. -Stary, musisz je chronić.
-Wiem, kurwa, wiem. - jęknąłem. -Ja chciałem po prostu normalnego życia? Czy aż tak zajebiście wiele wymagam?
-Twoje życie nigdy nie będzie normalne. Wjebałeś się w to gówno na całe życie.
-Pieprzenie. - prychnąłem. -Zapewnię im normalny dom. Obiecałem to sobie i nie mogę tego spierdolić. - mówiłem, zaciskając pięści.
-Oby. - Louis westchnął. -Stary, damy radę. Siedzimy w tym razem. - przypomniał, po czym mlasnął językiem. -Jutro mamy samolot. Niall i ja będziemy w nowym Jorku wieczorem.
-Dzięki, Lou.
-Nie ma sprawy. Trzymaj się i do jutra. - powiedział i już po chwili słyszałem charakterystyczny dźwięk, oznajmiający koniec połączenia. I kiedy chowałem telefon do kieszeni, moje oczy napotkały Chanel.
-Rozmawiałeś z Louis'em. - stwierdziła, robiąc krok do przodu. -O co chodzi? - popatrzyła na mnie przestraszonym wzrokiem.
-O nic. - uśmiechnąłem się blado. -Przylatują jutro z Niall'em.
-Po co? - zmarszczyła brwi.
-To nie istotne. - machnąłem ręką. -Chodź, położymy się. - poprosiłem.
-Powiedz mi. - naciskała, zakładając ręce na piersi.
-To nic ważnego, na prawdę. Chcą odwiedzić Darcy. - kłamałem. Nie mogłem jej powiedzieć. Nie teraz.
-Okej. - westchnęła cichutko i łapiąc moją dłoń, pociągnęła w stronę sypialni. A ja dziękowałem Bogu, że odpuściła. Bałem się tylko, żeby ona nie spotkała go jako pierwsza.
------------------------
Cześć, siemaneczko i w ogóle! ♥
Witam Was sielankowym rozdziałem, ale nie do końca.
Ok O.o
Tak, ja wiem, że mnie zabijecie, ale błagam, nie skreślajcie mnie całkiem.
I powiem Wam od razu, że w następnym rozdziale będzie dla Was niespodzianka. ;3
Teraz, jak pewnie zauważyliście, jest inna bohaterka.
No, zmieniłam na Emily, co już dawno planowałam.
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe.
A ty jest Emily :
Kolejnego rozdziału spodziewajcie się pod koniec przyszłego tygodnia.
Mam nadzieję, że się podobało i liczę na szczere opinie. :)
Do następnego!
Ilysm ♥
@awmyhazz
Nnfbhjrbvzhjnabjhsbjh cudowne <3
OdpowiedzUsuńJeju Liam taki kochany tatuś awww <3
Jezu boje sie, czemu ten h*j Dylan znowu musiał sie pojawić? :c
Mam nadzieje że Liam nie wpląta sie w kłopoty znowu.
Weny kochanie ;*
@awmymalikx
Jprdl... Dziewczyno nudzi ci się, prawda? PRAWDA?! -.-
OdpowiedzUsuńCholera jasna... To mi się przestaje podobać. Serio... O.O Ja w to wszystko nie wierzę. Ten cały Dylan... Boże święty... O.O
Nie no w ogóle na początku w tej kuchni to ja miałam jakieś takie wrażenie, że Liam coś jej zrobi. Boże... Emocje jednak nadal go nie opuszczają O.o A potem jak szukali Darcy... Wiesz, że mnie wtedy wystraszyłaś? Ja miałam pieprzone wrażenie, że ją porwali... Ale to tylko przez cb i naszą rozmowę na fb! Byłam cholernie wystraszona! O.O
A ta końcówka... NIE! Ja się nie zgadzam na to wszystko! Im się nie może nic stać. Mam nadzieję, że wszystko będzie okej, ale i tak wiem, że tak nie będzie. Jestem PRZERAŻONA! O.O
Błagam cię, tylko mi ich tutaj nie pozabijaj, bo ja zgłupieję... Naprawdę... O.o
Aaaaa i czekam na tą niespodziankę ^^ Kurna no już nie mogę się doczekać! *.* Jprdl... O.O Hahahahahahaha zboczona jaaaaa xD
Nie no ale ogólnie to rozdział jest boski, tylko błagam... Nie zrób tu czegoś pojebanego bo ja umrę na zawał... REALLY!
Przecudowny rozdział!
Czekam już na kolejny <3
BUZIAKI :*
KOCHAM CIĘ MISIUUUU... <3
@LoveWithHarold
Okej, a więc stwierdzam po raz kolejny, że te przedszkolanki są jakieś psychiczne, skoro nie potrafią pilnować dzieci xd KTO DAŁ IM ZDAĆ STUDIA? Musiały dobrze zapłacić..... :D
OdpowiedzUsuńSzablon cudowny, aczkolwiek zaskoczyłaś mnie zmianą bohaterki (nie, nie chodzi mi o to, że jest w moim ff) - po prostu już przyzwyczaiłam się do blondynki i nawet teraz, gdy jest nią Emily, to moja wyobraźnia wyobrażała sobie wszystkie sceny z tego rozdziału z poprzednią bohaterką..... Będzie mi jej brakować, ale wiem że się niedługo przestawię.
Kocham słodkość naszej pary i sposób w jaki próbują nadrobić stracony czas :') Jednak oczywiście jak zwykle musiałaś dodać swoje dwa grosze, prawda? -.- NO WEŹ, MIELI TERAZ POJECHAĆ NA HAWAJE I MIAŁ BYĆ HAPPY END XD Mam nadzieję, że zrealizujesz moje plany względem tej dwójki, bo jeśli ten znowu pójdzie do paki, to znajdę Cb i uduszę :P
Weny i nie mogę doczekać się następnego rozdziału xx
Mój boże!
OdpowiedzUsuńA było tak pięknie! Kiedy odbierali Darcy po raz kolejny myślałam że ją porwali XD :c bożeeeee te przedszkolanki nie umieją pilnować dzieci co to za przedszkole ! ;__; A to że wrócił ON tego się nie spodziewałam :o Myślałam, że będzie już epilog. :o
Pozdrawiam!
@Ofnvv
Omghh to jest takie cudowne. Liam za wszelka sile probuje ich chronoc od niebezpieczenstwa. Awwww!!! *___* tez chce takiego chlopaka :) Darcy, ona jest taka cudoqna. I jak mowi do Liama odbzhshjdjdjx!!!! <3 podpba mi sie to ze wystepuja tu wszyscy bohaterowie, a nie tak jak w niektorych ze wszystko wraca do normy a o chlopakaxh ani zdania. Wlasnie dlatego sie ciesze bo u cb jest inaczej dziekuje!!! <3
OdpowiedzUsuńUghhh. Teraz musze czekac do nastepnego tygodnia na twoj rozdzial i niespodzianke. Hahahahhh. Nie lubie nie spodzinek bo sa takie... Takke tajemnicze? No nic. Troche sie rozpisalam, ale to chyba dobrze?? :D
Dozobaczenia za tydzien!! <3
POZDRAWIAM ;*
@luvmyniallers
Najpierw było spokojnie, taka sielanka i w ogóle.
OdpowiedzUsuńPotem nastąpił mój pierwszy wybuch emocji pod tytułem "GDZIE JEST DARCY, NIE MOGLI JEJ PORWAĆ, NIIIEEE"
Na szczęście nikt jej nie porwał i trochę ochłonęłam, ale nie wiem po co, skoro zaraz nastąpił kolejny wybuch.
Matko, tutaj ciągle się coś dzieje. Akcja jest taka dynamiczna, nigdy się nie nudzi i idealnie dopełnia z "normalniejszymi" momentami.
Nie wiem do końca jak opisać resztę, która siedzi w mojej głowie, ale myślę, że wystarczy po prostu powiedzieć, że to opowiadanie jest niesamowite i podziwiam Cię za tworzenie czegoś takiego x
Twoja fanka,
@harrys_fox
Aww.skarbie!
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam to ff.
Tą historie, ich razem.
Aaaaa! <3
Czekam na to co się stanie i aż się boję :(
@TheAsiaShow_xx
Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńBoże przeczowam coś złego!
Czekam na następny!
Weny życzę!
Buźki :*
akcje wyczuwam w przyszlych rozdzialach :P
OdpowiedzUsuńNie moge sie w sumie nadziwic jak Twoj blog wciaga:d
No bo serio..xd
Zazwyczaj jak w jakims opowiadaniu pojawia sie dziecko to juz jest wielka stypa i nic sie nie dzieje :c A Twoj blog czyta sie tak megaa, ze ja juz nic nie wiem :P
Mimo wszystko to ze pojawil sie Liam to nie koniec, wiec ciegale ma sie wrazenie ze juz wiesz wszystko ;d Kiedy tak naprawde nic nie wiesz
wielki szacunek za to :))))
Czekam na kolejnyyy :D
Pozdrawiam ^^ <3
Cudo, cudo, cudo *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn!
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://changes-ff.blogspot.com/p/lie.html
A rozdział świetny!
Cześć słońce, wiem wiem.. Miałam być wczoraj, ale okazało się, ze moi ekstra znajomi podali mi złą godzinę pociągu i musiałam w 20 minut ogarnąć się rano żeby zdążyć. Do tej pory nie wiem jak mi się udało, ale przez to nie miałam jak przeczytać i na spokojnie skomentować rozdziału.
OdpowiedzUsuńJuż wszystko nadrobiłam i muszę przyznać, że lekko zaskoczyłaś mnie zmianą wizerunku głównej bohaterki. Przywiązałam się do naszej blond piękności i jakoś pasowała mi ona do Liama. No, ale opowiadanie należy do Ciebie, a ja muszę przestawić się na określenia brunetka, a nie blondynka ;)
Wspaniale się czyta o tym, że Liam tak bardzo stara się uchronić swoją 'rodzinę'. Mogę już chyba tak to określić, co nie? :D Ale nie wyjeżdżaj mi z takimi końcówkami!!!!! JA CHCE NEXTA!!! NOW!
KC ;**
Cudowny rozdział ;) Na początku nie wiedziałam o co chodzi za bardzo i się okazało, że nie przeczytałam poprzedniego rozdziału. Oczywiście był cudny tak jak i ten <3
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobała mi się cześć z Darcy :) Łezka prawie poleciała :')
No to drame czas zacząć :))
Czekam z niecierpliwością na nexta ;**
@JuliaKlove1D
Jezus Maria. Jak to Dylan uciekł? A co jesli zrobic cos Nel albo Darcy. Kurwa jeszcze Lou, ktory wpierdolil po częsci Liama w to gowno. Niall i Louis maja lecieć do niego, wiec jesli ktos z ludzi Dylana ich obserwuje to spokojnie znajdą Payne'a. Jeju tyle emocji i pytan bez odpowiedzi. Czekam na nexta x /@awhhood
OdpowiedzUsuńawww *.* po prostu świetnie *.* czekam na next :*
OdpowiedzUsuńZabijasz mnie każdym rozdziałem,po prostu rgefbhvn
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie to ,że zaczęłam inaczej patrzeć na prawdziwego Liama
Boże,to jest chore,muszę się ogarnąć....
Nigdy tak nie miałam,a czytam wiele ff
To chyba tyle no i życzę bardzo dużo weny xx
@Real_Piam_Payne xx