-Kocham cię i dobrze o tym wiesz. - powiedział, gładząc kciukiem mój zarumieniony policzek. Uśmiechnęłam się szeroko, kochając przyjemnie uczucie w dole brzucha, które towarzyszyło mi za każdym razem, kiedy te dwa słowa wypływały z jego ust.
-Ja ciebie też. - odezwałam się, patrząc w przepiękne brązowe tęczówki.
-Ja ciebie też. - odezwałam się, patrząc w przepiękne brązowe tęczówki.
Liam pochylił się nieco do przodu i byłam pewna, że mnie pocałuje, jednak nic takiego nie miało miejsca.
Otwierając oczy, zaalarmowana brakiem bliskości, dostrzegłam go klęczącego przede mną na piknikowym kocu.
-Co...co ty robisz? - wydukałam, a on przeczesał nerwowo swoje włosy.
Widać było, że mocno się denerwuje.
-Ja...uch...nie wiem od czego zacząć. - plątał się, obracając między palcami czerwone pudełeczko. Wypuścił postrzępiony oddech, uśmiechając się nie śmiało i sam ten widok sprawił, iż poczułam pieczenie pod powiekami. -Chanel, pamiętasz, jak się poznaliśmy, prawda? - zaczął, a obrazy z tamtego wieczora pojawiały się w mojej głowie. -Mimo, że zachowałem się wtedy, jak największy fiut, musiałem cię zdobyć. I kiedy pierwszy raz cię pocałowałem, już wiedziałem, że odegrasz w moim życiu cholernie ważną rolę. - ciągnął, patrząc na mnie z dołu. -Te 4 lata rozłąki udowodniły mi, jak wielka jest ta rola. Jak bardzo jesteś mi potrzebna, bym mógł normalnie funkcjonować. A teraz, kiedy znów mam ciebie i Darcy, wiem, że nie chcę drugi raz popełniać tego błędu. I tylko wy możecie mi w tym pomóc... utrzymać mnie przy zdrowych zmysłach. Więc... - sapnął, przenosząc swój wzrok na czerwone serce w jego ręku. Otworzył je powoli, a moim oczom ukazał się przepiękny pierścionek z niemałym brylantem. -Więc czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i wyjdziesz za mnie? - spytał, a w jego tęczówkach majaczyły strach i obawa. Szkarłatna łza popłynęła po moim policzku, a uśmiech leniwie wpełzł na twarz. Otworzyłam usta, by się odezwać, a wtedy...
✖
-Mamooo! - dziecięcy pisk nad moim uchem i mocne szarpanie za rękę wybudziło mnie z błogiego snu. Podniosłam ciężkie powieki dostrzegając siedzącą na mnie Darcy. Uśmiechała się szeroko, wywołując to samo u mnie.
-Co tam, szkrabie? - szepnęłam, kiedy cmoknęła mnie w policzek. Ułożyła głowę na mojej klatce piersiowej, a ja przytuliłam ją do siebie.
-Głodna jestem. - wymamrotała, na co zachichotałam.
-Darcy, prosiłam cię, żebyś... - do pokoju wpadła Selena, a jej twarz zasłonięta była przez grube, piękne brązowe włosy. -Och, już nie śpisz. - zauważyła, podnosząc głowę i uśmiechając się ciepło. Skinęłam, a ta przysiadła na fotelu obok łóżka. -Jak się czujesz? - spytała ostrożnie. Przełknęłam ślinę, przypominając sobie wydarzenia z dnia wcześniejszego i sen.
-W... w porządku. - mruknęłam, zmuszając usta do wygięcia w uśmiechu. Dziewczyna popatrzyła na mnie kpiąco, a ja tylko spuściłam wzrok. Brunetka westchnęła, stając na nogi.
-Chodź, aniołku. - zwróciła się do Darcy, biorąc ją na ręce. -Zrobimy ci śniadanko, a potem do przedszkola. - uśmiechnęła się do małej, po czym przeniosła wzrok na mnie. -Nie odpuszczę ci. - ostrzegła poważnym tonem, a chwilę później opuściła pokój.
Jęknęłam, patrząc na zegarek. Była 8, co wskazywało na to, iż zostało mi godzina na wyszykowanie się i dotarcie do pracy. Nie zwlekając dłużej, podniosłam leniwy tyłek i skierowałam się do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica.
Gorąca woda oblewała moje ciało, dając ukojenie. Oczami wyobraźni widziałam siebie i Liam'a, podczas naszego ostatniego, wspólnego wieczora. Serce zakuło mocno, a oczy zaczęły piec.
-Co tam, szkrabie? - szepnęłam, kiedy cmoknęła mnie w policzek. Ułożyła głowę na mojej klatce piersiowej, a ja przytuliłam ją do siebie.
-Głodna jestem. - wymamrotała, na co zachichotałam.
-Darcy, prosiłam cię, żebyś... - do pokoju wpadła Selena, a jej twarz zasłonięta była przez grube, piękne brązowe włosy. -Och, już nie śpisz. - zauważyła, podnosząc głowę i uśmiechając się ciepło. Skinęłam, a ta przysiadła na fotelu obok łóżka. -Jak się czujesz? - spytała ostrożnie. Przełknęłam ślinę, przypominając sobie wydarzenia z dnia wcześniejszego i sen.
-W... w porządku. - mruknęłam, zmuszając usta do wygięcia w uśmiechu. Dziewczyna popatrzyła na mnie kpiąco, a ja tylko spuściłam wzrok. Brunetka westchnęła, stając na nogi.
-Chodź, aniołku. - zwróciła się do Darcy, biorąc ją na ręce. -Zrobimy ci śniadanko, a potem do przedszkola. - uśmiechnęła się do małej, po czym przeniosła wzrok na mnie. -Nie odpuszczę ci. - ostrzegła poważnym tonem, a chwilę później opuściła pokój.
Jęknęłam, patrząc na zegarek. Była 8, co wskazywało na to, iż zostało mi godzina na wyszykowanie się i dotarcie do pracy. Nie zwlekając dłużej, podniosłam leniwy tyłek i skierowałam się do łazienki z zamiarem wzięcia prysznica.
Gorąca woda oblewała moje ciało, dając ukojenie. Oczami wyobraźni widziałam siebie i Liam'a, podczas naszego ostatniego, wspólnego wieczora. Serce zakuło mocno, a oczy zaczęły piec.
"-Kocham cię. Bez względu na to, co się stanie, pamiętaj, że cię kocham.
-Co miałoby się stać?
-Życie jest pełne niespodzianek."
Pojedyncza, szkarłatna łza spłynęła po moim policzku, a zaraz po niej kolejna i kolejna. Słonawa ciesz łączyła się z gorącą wodą, ukrywając moją słabość. Ale co z tego, skoro w środku umierałam?
Byłam wyczerpana. Nie chciałam dłużej tego przeżywać. Nie chciałam upadać. Byłam 3 metry pod ziemią.
Za każdym razem, kiedy chciałam ruszyć do przodu, coś mi to uniemożliwiało. Albo telefon od któregoś z chłopaków, albo wspomnienia... a teraz on. Wrócił. Wrócił, a ja wciąż nie mogę w to uwierzyć.
Z całego serca pragnę mu wybaczyć. Ale skąd mam wiedzieć, że rzeczywiście jest tak, jak mówi? Skąd mam wiedzieć, że znów nie strzeli mu coś do łba i nie pójdzie na jakąkolwiek akcję? Skąd mam wiedzieć, że Louis znów go nie przekona?
Kiedy dowiedziałam się, że to, iż Liam wtedy poszedł było winą Louis'ego, miałam ochotę skoczyć mu do gardła, rozszarpać go na strzępy. To on zabrał mi moją miłość. To on kazał mu tam iść. Ale to nie jego wina, że go złapali.
Masując pulsujące skronie, przypomniałam sobie, kiedy on to robił. A robił to idealnie... delikatnie. Wszystko co robił lub mówił, było idealne. Idealne dla mnie. I w ciągu zaledwie kilkunastu minut, pękło jak bańka mydlana. Nasze życie, przyszłość... uczucie.
Wychodząc z kabiny, złapałam do rąk gruby, biały ręcznik. Podobny do tego, którym zawsze byłam otulana.
Podnosząc głowę, w odbiciu w lustrze napotkałam swój wzrok. I po chwili, głośny szloch opuścił moje usta. Oparłam się dłońmi o umywalkę, a z oczu wypływały kolejne łzy.
-Jasna cholera. - przeklęłam pod nosem, hamując płacz. Jednak na nic się to nie zdało, gdyż już sekundę później kolejna fala oblała mnie całą. Trzęsłam się, jak galareta i nic nie mogłam na to poradzić.
~*~
Biorąc głęboki wdech, pchnęłam drzwi od swojego gabinetu. Zostało mi tylko 10 minut pracy, więc postanowiłam iść do Justin'a.
Cały dzień byłam zdenerwowana, chociaż nie miałam czym. Wszystko wypadało mi z rąk, a praca nad piosenkami przychodziła mi z wielki trudem. Starałam skupić się na tym, co do mnie należy, jednakże myślami byłam gdzie indziej. Przy brązowych tęczówkach, cudownym uśmiechu i pięknym sercu.
-Cześć. - Justin uśmiechnął się do mnie, kiedy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia, w którym pracował.
-Hej. - mruknęłam cicho, po czym nie zważając na nic, rozsiadłam się na wygodnej kanapie i głośno westchnęłam.
-Co jest? - brunet odezwał się, zasiadając na przeciwko mnie. Wzruszyłam ramionami, tępo wpatrując się w beżową ścianę. -No mów. - nakazał, klepiąc mnie w kolano.
-Nie wiem, co myśleć. - wypaliłam, na co uniósł brwi. -No bo... skąd mam pewność, że na prawdę się zmienił?
-Nie dowiesz się, póki się nie przekonasz. - powiedział, uśmiechając się słabo. Zdziwiona jego słowami, potrząsnęłam głową i stanęłam na nogi.
-Mogę już wyjść? - mruknęłam, palcami przeczesując włosy.
-Tak, jasne. Widzimy się później. - powiedział, po czym mocno mnie przytulił.
-Do zobaczenia. - szepnęłam, wychodząc z pomieszczenia.
Przeczesując dłonią włosy, weszłam na teren przedszkola mojej córki. Kroczyłam kamienną ścieżką, kierując się w stronę placu zabaw.
Całą drogę do placówki rozmyślałam nad tym, czy pozwolić, by Darcy zobaczyła się z Liam'em. Wiem, że będę cierpieć, przebywając z nim w jednym pomieszczeniu. Wiem, że upadnę. Wiem, że moje serce znów pęknie. Ale nie mogę oddzielać córki od ojca. Nie mam takiego prawa. Muszę wziąć się w garść.
Otwierając furtkę, zobaczyłam biegające dzieci. Uśmiechały się do siebie, ciesząc się swoją obecnością. Westchnęłam, wzrokiem szukając Darcy. Okręciłam się kilka razy wokół własnej osi, nie widząc nigdzie mojego dziecka.
Zauważając opiekunkę, ruszyłam biegiem w jej kierunku.
-Przepraszam! - zawołałam, kiedy odchodziła. Zatrzymała się, patrząc na mnie. -Wie pani może, gdzie jest Darcy? - spytałam, uśmiechając się słabo.
-Darcy? - kobieta zapytała, a zdziwienie wymalowało się na jej twarzy. Przytaknęłam, czując jak mój żołądek robi fikołki. -Ktoś już ją odebrał. - odparła.
-Słucham? - prawie pisnęłam. -Jak to ktoś ją odebrał?!
-No... było tutaj dwóch mężczyzn. Jeden z nich twierdził, że jest jej wujkiem. - tłumaczyła, nerwowo bawiąc się swoimi palcami. Przed moimi oczami zobaczyłam migoczące iskierki.
-K-kiedy to było? - wydukałam drżącym głosem, a moje serce przyśpieszyło. -Dlaczego w ogóle pozwoliłyście na to, by moje dziecko odeszło z kimś obcym?! -wrzasnęłam, nie panując nad sobą. Kobieta podskoczyła w miejscu.
-Ja... ja myślałam... - zaczęła się tłumaczyć, ale nie czekając na nic, po prostu ją wyśmiałam i odwracając się na pięcie, pobiegłam na ulicę. Wyciągając telefon z kieszeni, pozwoliłam na to, by kilka łez spłynęło swobodnie po moim policzku. W tamtym momencie liczyła się tylko Darcy.
-Halo? - spokojny głos Seleny rozbrzmiał w słuchawce.
-Porwali mi dziecko. - wypaliłam na jednym wydechu.
-Cześć. - Justin uśmiechnął się do mnie, kiedy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia, w którym pracował.
-Hej. - mruknęłam cicho, po czym nie zważając na nic, rozsiadłam się na wygodnej kanapie i głośno westchnęłam.
-Co jest? - brunet odezwał się, zasiadając na przeciwko mnie. Wzruszyłam ramionami, tępo wpatrując się w beżową ścianę. -No mów. - nakazał, klepiąc mnie w kolano.
-Nie wiem, co myśleć. - wypaliłam, na co uniósł brwi. -No bo... skąd mam pewność, że na prawdę się zmienił?
-Nie dowiesz się, póki się nie przekonasz. - powiedział, uśmiechając się słabo. Zdziwiona jego słowami, potrząsnęłam głową i stanęłam na nogi.
-Mogę już wyjść? - mruknęłam, palcami przeczesując włosy.
-Tak, jasne. Widzimy się później. - powiedział, po czym mocno mnie przytulił.
-Do zobaczenia. - szepnęłam, wychodząc z pomieszczenia.
Przeczesując dłonią włosy, weszłam na teren przedszkola mojej córki. Kroczyłam kamienną ścieżką, kierując się w stronę placu zabaw.
Całą drogę do placówki rozmyślałam nad tym, czy pozwolić, by Darcy zobaczyła się z Liam'em. Wiem, że będę cierpieć, przebywając z nim w jednym pomieszczeniu. Wiem, że upadnę. Wiem, że moje serce znów pęknie. Ale nie mogę oddzielać córki od ojca. Nie mam takiego prawa. Muszę wziąć się w garść.
Otwierając furtkę, zobaczyłam biegające dzieci. Uśmiechały się do siebie, ciesząc się swoją obecnością. Westchnęłam, wzrokiem szukając Darcy. Okręciłam się kilka razy wokół własnej osi, nie widząc nigdzie mojego dziecka.
Zauważając opiekunkę, ruszyłam biegiem w jej kierunku.
-Przepraszam! - zawołałam, kiedy odchodziła. Zatrzymała się, patrząc na mnie. -Wie pani może, gdzie jest Darcy? - spytałam, uśmiechając się słabo.
-Darcy? - kobieta zapytała, a zdziwienie wymalowało się na jej twarzy. Przytaknęłam, czując jak mój żołądek robi fikołki. -Ktoś już ją odebrał. - odparła.
-Słucham? - prawie pisnęłam. -Jak to ktoś ją odebrał?!
-No... było tutaj dwóch mężczyzn. Jeden z nich twierdził, że jest jej wujkiem. - tłumaczyła, nerwowo bawiąc się swoimi palcami. Przed moimi oczami zobaczyłam migoczące iskierki.
-K-kiedy to było? - wydukałam drżącym głosem, a moje serce przyśpieszyło. -Dlaczego w ogóle pozwoliłyście na to, by moje dziecko odeszło z kimś obcym?! -wrzasnęłam, nie panując nad sobą. Kobieta podskoczyła w miejscu.
-Ja... ja myślałam... - zaczęła się tłumaczyć, ale nie czekając na nic, po prostu ją wyśmiałam i odwracając się na pięcie, pobiegłam na ulicę. Wyciągając telefon z kieszeni, pozwoliłam na to, by kilka łez spłynęło swobodnie po moim policzku. W tamtym momencie liczyła się tylko Darcy.
-Halo? - spokojny głos Seleny rozbrzmiał w słuchawce.
-Porwali mi dziecko. - wypaliłam na jednym wydechu.
-----------------------------------------
Cześć!
I na wstępie cholernie Was przepraszam.
Wybaczcie mi tak długą przerwę.
Nie mogłam zebrać się w sobie, by coś nabazgrać, no ale w końcu się udało.
Jak Wam się podoba?
Nieźle to wszystko pogmatwane, prawda? :D
Jak myślicie, kto porwał Darcy?
Dostawałam pytania na ask'u odnośnie nowego rozdziału.
Cholernie się cieszę, że nie możecie doczekać się nowej notki, ale musicie mnie zrozumieć.
Oczywiście nie jestem zła, ani tym podobne, za to, że pytacie.
Po prostu nie miałam ostatnio "weny".
Nie wiedziałam, jak ubrać w słowa to, co mam w głowie.
Dziękuję, że jesteście tu ze mną, że czytacie i mam nadzieję, że ten rozdział Was nie rozczaruje.
Dziękuję również za miłe przyjęcie nowego opowiadania. :)
Tych, którzy jeszcze się z nim nie zapoznali, zapraszam!
Może Wam się spodoba. x
↓
A teraz...
Proszę Was o szczere opinie. :)
Kocham Was i do następnego, misie ♥
@awmyhazz
Omggg. To jest cudowne *---* nie martw sie! Nic nie jest. Rozumiemy. Brak weny. XD
OdpowiedzUsuń@luvmyniallers
Kiedy jest ci źle...
OdpowiedzUsuńI chcesz się zdołować jeszcze bardziej...
Poczytaj sobie opowiadanie @awmyhazz
ONA ZAWSZE ZNISZCZY ŻYCIE JEJ BOHATERÓW JESZCZE BARDZIEJ
WOW, WOW, WOW
Porwało ją dwóch facetów?!
Kto to może być ;------;
Boje się o nią tak jakoś, daj szybko nowy rozdział, chcę się dowiedzieć, czy nie zamordowali już jej w piwnicy czy coś ;-;
Ogólnie rozdział był zajebisty, tylko cały oparty na myśleniu o Liamie, więc trochę monotonny ;----------;
Życzę Ci duuużo weny aniołku x
@harrys_fox
LOUIS! JA JESTEM PEWNA ŻE TO ON!
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej tak mi się wydaje, ale ciii... Lepiej żeby nikt nie wiedział, bo jeszcze skopiuje moją głupotę i co to będzie? Haha xD
Jeden z nich to na pewno jest Louis! A drugi to nie mam pojęcia... Jeden z nich twierdził ze jest jej wujkiem... Nieee! Tu pewnie jest jakiś haczyk. Ja to czuję! xD
Ale Louis! Stawiam na niego xD
Ha! I wiedziałam, że to właśnie Darcy porwą! Ja wiedziałam! To, że ją porwali to jeszcze nic nie znaczy. Mimo to no mam nadzieję, że jednak taka wredna to nie będziesz i nic jej tutaj nie zrobisz, bo wtedy to normalnie zejdę na zawał...! O.O
Chociaż szczerze to tak jak ci kiedyś tam pisałam to myślałam, że coś się stanie Chanel, no ale nie. I z jednej strony to nawet lepiej... Bo jakbyś jej coś zrobiła to od razu dziewczyna leżałaby w grobie O.O A dziecka to ty raczej nie uśmiercisz xD Chociaż... Nieee...!
Tylko na jaką cholerę ją porwali?! O.o Tutaj to już będę się głowić.
I na pewno to nie jest Liam! No ja wiem, że on ma coś z głową i w ogóle, ale aż tak chory umysłowo to by raczej nie był, żeby porywać własne dziecko. Boże święty co ja bredzę?! O.O Nie czytaj tego, serio...
Aaaa no ale to mam nadzieję, że JEŻELI TO NIE OKAŻE SIĘ NAGLE NIE WIADOMO SKĄD LIAM, to że wspólne ratowanie dziecka zbliży go i Chanel. Wiesz o tym, jak bardzo bym chciała, żeby oni znowu byli razem... :D
A no i w ogóle sam początek... Coś czuję, że to się zdarzy tak za jakiś czas w którymś rozdziale przy końcu jak już wszystko się unormuję :P No ale znając ciebie to raczej nie nastąpi to prędko... xD No ale i tak to było mega słodkie! *.* I w ogóle widzieć Liama takiego słodkiego i... delikatnego (? O.o)... Po prostu takiego innego byłoby takim zupełnie nowym doświadczeniem. Nie no on był kiedyś tam słodki i w ogóle (przynajmniej chłopak się starał) no ale to nie było to samo, co w tym śnie. Przynajmniej ja to tak odczułam. Jakaś taka zupełnie inna reakcja ze strony Liama. Lepsza. Tak jakby to nie był on... :)
No i okej... Skomentowałam rozdział od końca, mam nadzieję, że się połapałaś, ale mimo to jestem załamana moją precyzją co do pisania komentarzy. Boże ja nie umiem tego robić! O.O
No ale nic... Nieważne... xD Mam nadzieję, ze wszystko rozumiesz i że cię nie zanudziłam... O.o
Ogólnie to rozdział był WSPANIAŁY! Cholernie mi się podoba! :D
Czekam już nn Kochanie! Mam nadzieję, że będzie szybko :D (W końcu wiesz, że uwielbiam jak piszesz, a twoje twórczości mogę czytać godzinami i bez żadnego opamiętania... *.* Szkoda tylko, że czasu totalnie brakuje -.-)
No więc czekam i...
KOCHAM CIĘ SKARBIE <3
Buziaki :**
@LoveWithHarold
Cholera!
OdpowiedzUsuńMoże to Louis albo... Harry i Liam?
No nie wiem sama co powiedzieć.
Aż mnie przetrzepało z wrażenia.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału skarbie x
@TheAsiaShow_xx
Mój boże jak to porwali DARCY?!
OdpowiedzUsuńPytam SIĘ!
Nie dobrze. ;c
Czekam na nn. ;3
Weny kochana! <3
@ofnvv
ale się porobiło.. choć w sumie czułam, że coś będzie z Darcy.. Mam nadzieje, że Liam jej pomoże i zbliżą się do siebie..
OdpowiedzUsuńprzepraszam,za ten beznadziejny komentarz, ale jestem wyczerpana ;*
opowiadanie jest cudowne i czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;*
całuję;***
Kto mógł porwać małą?!
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to Louis i Liam.
Czekam na kolejny :)
Oby cię wena już nie opuściła!! <3
@JuliaKlove1D
Znalazłam to ff dopiero wczoraj i tak się w ciągłam ze przeczytałam cz. 1 i te sześć rozdziałów! W życiu nie czytałam takiego cudownego ff! Uwielbiam cie! Do następnego! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNIE, NIE, TO NIEMOŻLIWE!
OdpowiedzUsuńObstawiam, że tylko chciałaś napędzić nam stracha i okaże się to Harry i Liam etc. :D Tak w ogóle to jakie głupie przedszkolanki - w przedszkolu mojej siostry taki numer nie przeszedłby xD Nie mogę doczekać się następnego! <3
O kurwa.
OdpowiedzUsuńBłagam powiedz, że chcesz nas tylko wystraszyć i Darcy zabrał, któryś z chłopaków. To pewnie Harry i Liam. Może bał się powiedzieć, że jest ojcem małej? No błagam, musi być dobrze przynajmniej w tej sprawie. Ogólnie to rozdział świetny, jak zawsze.Życzę weny xx / @awhhood (wcześniej @narry_akamylife
Ha, nareszcie jestem! Wybacz mi za tak długą nieobecność na twitterze, jak i na blogspocie. Nie miałam chęci ani weny, ani pomysłów... no po prostu pustka, dlatego zrobiłam sobie kilkudniową przerwę, i w końcu wróciłam.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę z tego rozdziału. Naprawdę, świetnie napisany, a ostatni fragment po prostu mnie zamurował.
Jak to porwali małą Darcy?! Wyobrażam sobie, co musi czuć Chanel. O kurczę, a co, jeśli oni ją skrzywdzą? I to tak porządnie? Przecież to jest mała dziewczynka! Czyżby Cc faceci mieli coś wspólnego z Liamem i jego brudną przeszłością? Jestem niemal pewna, że tak! Jeśli chcą się zemścić to na Liamie, a nie na Darcy i Chanel! Gnoje jedne. To są tylko moje podejrzenia, dlatego muszę cierpliwie czekać na kolejny rozdział, bo tym porwaniem naprawdę mnie zaciekawiłaś i teraz cały czas się zastanawiam nad tym, co to może się tam wydarzyć.
Ten sen był taki piękny, że aż poczułam chęć zwymiotowania tęczą. Tsa, szkoda, że to tylko pieprzony sen. Ja chcę, żeby oni byli ze sobą razem! To w końcu Louis kazał mu tam iść, a Liam po prostu był idiotą, ale każdy zasługuje na drugą szansę! Szczególnie Liam, bo jest... Liamem?
Dobra, nie będę się rozpisywać, bo odkąd wróciłam ze szkoły czuję się jak gówno. Idę spać!
Życzę mnóstwo weny i czasu. Gorącoooo pozdrawiam! ;3
Loss
Ostatnie Spojrzenie
jejuuś *,* genialnyy *,* nie mam pojęcia kto mógł ją porwać ;o .. nie mogę doczekać się kiedy będzie już wiadomo .. <3
OdpowiedzUsuńbuziaczki :*
@juliagodlewska
Mam nadzieję, że Darcy nie została porawana tylko zabrał ją Harry i Liamem.
OdpowiedzUsuńNwm sama co napisać. Raz mam tyle myśli, że nwm od czego zacząć, a z kolei za drugim razem nwm kompletnie co napisać także życzę dużo weny i wolnego czasu i Wesołych Świąt :3
Ona nie moze mu tak szybko wybaczyc niech sie stara
OdpowiedzUsuń